Izraelsko-palestyński konflikt na Bliskim Wschodzie coraz bardziej się zaostrza. Muzułmańscy ekstremiści ostrzeliwują Izrael rakietami odpalanymi ze Strefy Gazy. W odpowiedzi Tel Awiw rozpoczął akcję "Filar Obrony". Rano jedna z rakiet wystrzelonych przez Arabów uderzyła w dom w mieście Kirjat Mal'achi w Dystrykcie Południowym. Zginęły trzy osoby. Armia Izraela bombarduje pozycje Palestyńczyków w Strefie Gazy.
W wyniku izraelskiego ataku rakietowego zginęło kilkunastu Arabów. Jedną z ofiar jest 11-miesięczne dziecko Jihada Masharawi, korespondenta BBC w Palestynie. W ostatnich dniach w sumie zginęło trzech Izraelczyków i jedenastu Palestyńczyków. Z powodu ostrzału rakietowego w Izraelu przerwano kampanię wyborczą.
Egipt wzywa USA do interwencji
W ciągu ostatnich kilkudziesięciu godzin izraelski kontrwywiad i lotnictwo we wspólnej akcji zabiły Ahmeda Dżabariego, dowódcę wojskowego skrzydła Hamasu. Jego śmierć doprowadziła do odwołania egipskiego ambasadora w Izraelu. Prezydent Egiptu polecił swojemu MSZ wezwać izraelskiego ambasadora w Kairze oraz wezwał Ligę Arabską do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia szefów dyplomacji państw członkowskich. Egipski ambasador przy ONZ domaga się zwołania w sprawie działań Izraela posiedzenia Rady Bezpieczeństwa. Mohamed Mursi stwierdził, że Izrael musi sobie zdać sprawę z tego, że "agresja jest niedopuszczalna i prowadzi jedynie do destabilizacji w regionie". Z kolei szef egipskiej dyplomacji Kamel Amr wezwał Stany Zjednoczone do podjęcia interwencji i zakończenia "izraelskiej agresji" w Strefie Gazy. Egipska agencja informacyjna MENA poinformowała, że Amr rozmawiał w tej sprawie z amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton.
