Do wypadku doszło, gdy prywatny, dwusilnikowy samolot odrzutowy Rivery leciał z Monterrey, gdzie piosenkarka dała koncert do Toluki - tam miała wziąć udział w programie telewizyjnym.
Samolot spadał niemal pionowo z ponad 8,5 km. Na wysokości ok. 2 km zupełnie runął w dół i uderzył w ziemię przy prędkości, która mogła wynosić ok. 1000 km/godz. - Samolot praktycznie znurkował, to musiało być straszne - powiedział Gerardo Ruiz Esparza, sekretarz komunikacji i transportu Meksyku. Jednocześnie nie udzielił żadnych szczegółów dotyczących przyczyn tak gwałtownego upadku. - Jedną z możliwych przyczyn nagłego nurkowania samolotu, mogłaby być ciężka awaria całego systemu kontroli lotu: lotek, dźwigni, stabilizatorów - stwierdził John Goglia, ekspert bezpieczeństwa w lotnictwie.
- Takie samoloty wymagają od pilotów bardzo dużo umiejętności i nie pozostawiają wiele miejsca na błędy - dodaje Lee Collins, pilot linii lotniczych cargo i wiceprezes związku pilotów w Waszyngtonie. Wyjaśnia też, że jeśli pilot stracił kontrolę, "samolot mógł wpaść w lot nurkowy i nawet przekroczyć prędkość dźwięku".
Wątpliwości wzbudza wiek pilota samolotu, którym podróżowała Rivera. Sekretarz Esparza poinformował, że Miguel Perez Soto, mimo swego wieku - 78 lat - miał tymczasową, ale ważną licencję. Sekretarz wyjaśnił też, że w Meksyku nie ma limitu wieku dla pilotów lotnictwa cywilnego.
Tymczasem w Meksyku i w Kalifornii fani opłakują Jenni Riverę. Po śmierci piosenkarki niektóre stacje radiowe bez przerwy puszczają jej piosenki. Fani zapalają znicze, składają kwiaty i zdjęcia w miejscach kojarzonych z artystką. Rivera urodziła się w Kalifornii, miała 43 lata. W swojej karierze sprzedała ok. 15 mln płyt w USA i Meksyku, czterokrotnie była nominowana do nagrody Grammy w kategorii "muzyka latynoamerykańska".
