Ukraina: wojna o język w parlamencie. "Albo po rosyjsku, albo zablokujemy mównicę"
- Hańba! - takimi okrzykami deputowani z opozycyjnej partii Swoboda zareagowali na wystąpienie Serhija Tihipki. Tihipko ostro przeciwstawił się żądaniom Swobody, by wszystkie przemówienia w Radzie Najwyższej były wygłaszane po ukraińsku. - Zmuszanie dorosłego człowieka, by używał języka, jakiego używać nie chce, może przynieść wyłącznie skutek odwrotny do zamierzonego - powiedział. - Ukraina tradycyjnie powstawała jako państwo wielonarodowościowe i dlatego trzeba z szacunkiem odnosić się do ludzi, którzy nie posługują się językiem ukraińskim. Jeśli będziemy zaostrzać sytuację, nastroje separatystyczne nasilą się - ostrzegł Tihipko.
Serhij Tihipko zaproponował, by każdy miał prawo używać w parlamencie takiego języka, jakim posługiwał się w kontaktach ze swoimi wyborcami. To wywołało burzliwą reakcję opozycji. - Na Ukrainie jest tylko jeden język państwowy- krzyczeli deputowani Swobody. Nie zważając na to, Tihipko zaproponował, by dyskusje dotyczące języka przenieść do komisji powołanej przez prezydenta po wprowadzeniu tego roku "ustawy językowej". Jego zdaniem, należy też rozważyć konsultacje i - jeśli będzie to konieczne - wprowadzenie zmian w przepisach.
- Ale proszę, by już teraz umożliwić posługiwanie się w sejmie językiem rosyjskim. Jeśli takiej zgody nie będzie, nikogo nie wpuścimy na trybunę - zagroził na koniec reprezentant Partii Regionów.
Wojna o język między regionałami a partią Swoboda nasiliła się przed kilkoma dniami. Opozycjoniści zażądali, by w Radzie Najwyższej kategorycznie przestrzegać prawa określającego język ukraiński jako język państwowy. Iryna Farion z partii Swoboda zapowiedziała, że "użyją wszelkich możliwych środków, by zagłuszyć w parlamencie język rosyjski". Sprzeciwiła się też zwyczajowi zapewniania tłumaczenia rosyjskojęzycznym deputowanym. Reakcją partii rządzącej była ostra zapowiedź, że w takiej sytuacji całkowicie zrezygnują z posługiwania się językiem ukraińskim.
Tłem dla rozgrywającego się w ukraińskim parlamencie konfliktu jest uchwalona w lipcu ustawa o zasadach polityki językowej, która zapewnia językom regionalnym i mniejszości narodowych status urzędowych w tych regionach, w których co najmniej 10 proc. mieszkańców wyrazi taką wolę w formie petycji. Choć ustawa nie mówi o tym wprost, w praktyce jest to kolejny krok ku pełnemu równouprawnieniu języka rosyjskiego i uznaniu go za drugi język urzędowy na Ukrainie. Procesowi temu towarzyszy stopniowa marginalizacja języka ukraińskiego w życiu codziennym i - przede wszystkim - w mediach.
-
Przez euro Chorwacja już nie na polską kieszeń? "Panuje jakaś chora propaganda"
-
Najpierw Braun, potem tzw. patrioci. Prof. Grabowski nie ma wątpliwości. "Faszyzm w czystej postaci"
-
PiS ściga się z Braunem? Spot z Auschwitz pojawił się, "by przebić we wzmożeniu patriotycznym posła" Konfederacji
-
Tanio już było. Czy drogie bilety na muzyczne festiwale odstraszyły fanów?
-
"Popełniliśmy błąd". Łukaszenka szokuje, mówiąc o wojnie w Ukrainie
- Erdogan złożył przysięgę. Rozpoczął trzecią kadencję na stanowisku prezydenta Turcji
- Kaczyński komentuje zaskakujący ruch prezydenta. Czy PiS przyjmie nowelizację "lex Tusk"?
- Nagranie Andrzeja Seweryna wyciekło do sieci. PiS oburzone: Skandaliczna wypowiedź
- W Trzebini na korcie tenisowym zapadła się ziemia. "Jeszcze pod wieczór ludzie tam grali"
- "Jesteśmy gotowi, by rozpocząć kontrofensywę". Zełenski: Nie możemy czekać miesiącami