Historycy z Polski i Niemiec zgodni: "Wojna była nieunikniona". Mija 80 lat od przejęcia władzy przez Hitlera

Objęcie funkcji kanclerza przez Adolfa Hitlera - 30 stycznia 1933 r. - było pierwszym krokiem do agresji na Polskę. Powód był jasny. Niemieckie elity uważały odrodzenie się Polski za wybryk historii - twierdzi niemiecki historyk. Zgadza się z nim polski ekspert z PAN.

Dr Magnus Brechtken, wicedyrektor renomowanego Instytutu Historycznego w Monachium, podkreśla, że wraz z przejęciem władzy 30 stycznia 1933 r. Hitler rozpoczął realizację swojego ideologicznego planu, który zakładał przede wszystkim dwa cele. Było to zdobycie tzw. "przestrzeni życiowej na wschodzie" oraz "uregulowanie" tzw. "kwestii żydowskiej".

Historyk wyjaśnia, że hitlerowska ideologia zakładała od początku zniszczenie państwa polskiego. Podstawą takiej polityki była powszechna opinia niemieckich elit, że państwo polskie nie powinno było się odrodzić, do czego doszło w wyniku traktatu wersalskiego. - Niemcy chcieli odzyskać wcześniejsze tereny na wschodzie oraz powiększyć swoje terytorium - tłumaczy dr Brechtken.

"Polska nie miała szans"

Historycy w Polsce i Niemczech są zgodni co do tego, że Hitler od początku miał swój plan wobec Polski, ale celowo zmylił sąsiadów podpisując m.in. pakt o nieagresji. - Trzecia Rzesza była gotowa podpisać wszystko, aby tylko zyskać na czasie i zrealizować swój program - mówi Brechtken.

Ekspert podkreśla, że Polska nie miała praktycznie żadnych szans, by uniknąć katastrofy. - Przystanie na niemieckie żądania nie było żadną alternatywą, bo to by oznaczało praktycznie rezygnację z własnej egzystencji - mówi ekspert.

Podobnie ocenia to Marek Kornat, profesor w Instytucie Historii PAN w Warszawie. - Niemcy chcieli chwilowej ugody, a w przyszłości "kwestia polska" miała zostać rozwiązana na zasadzie statusu wasala lub na drodze podboju. Mieli jasny cel, który mierzył w państwo polskie - ocenia.

Zdaniem polskiego historyka wygląda na to, że "marszałek Piłsudski rozważał w latach Republiki Weimarskiej możliwość dojścia do władzy narodowych socjalistów, ale mimo to przejęcie władzy przez Hitlera zostało przyjęte w Warszawie z pewnym zaskoczeniem".

Polska się pomyliła w ocenie Hitlera

Prof. Kornat zauważa, że pogłoski o polskim pomyśle wojny prewencyjnej z Niemcami dość wcześnie dotarły do Berlina. Ale faktem jest, że Polska od początku sygnalizowała gotowość do dialogu, o czym świadczą słowa Józefa Becka z 15 lutego 1933 r.: "Nasz stosunek do Niemiec i ich spraw będzie dokładnie taki sam, jak stosunek Niemiec do Polski". Zdaniem Kornata świadczy to o tym, że relacje polsko-niemieckie zależały od stanowiska Berlina. Dodaje, że w pierwszych dniach po przejęciu władzy przez Hitlera, w Warszawie dominowały obawy i niepewność co do dalszego kursu polityki Berlina.

Historyk przyznaje, że polskie elity mogły się pomylić w ocenie zagrożenia ze strony Niemiec. - Po pierwsze, panowało przekonanie, że Hitler nie jest Prusakiem, a więc nie posiada głęboko zakorzenionej agresji wobec Polski - mówi prof. Kornat. - Hitler był w opinii Piłsudskiego niemieckim romantykiem i rewolucjonistą, dlatego uważano, że będzie z nim możliwe jakieś porozumienie - dodaje. Jeżeli chodzi o ministra Józefa Becka, to historyk podkreśla, że dyplomata przyjął pozycję wyczekującą i przede wszystkim starał się nie pogarszać relacji z Berlinem.

Dr Brechtken podkreśla z kolei, że z przejęciem władzy przez Hitlera stało się jasne, iż pomimo pewnej gotowości do dialogu ze strony Warszawy, niemieckich planów ekspansji nie da się zrealizować na drodze pokojowej, a rozwiązanie militarne było od początku jedynie kwestią czasu. Jego zdaniem "pakt o nieagresji był tylko grą na czas" i nie można dziś mówić o realnych alternatywach, które pozwoliłyby uniknąć hitlerowskiego ataku na Polskę.

Tekst pochodzi z serwisu Deutsche Welle .

embed
embed

TOK FM PREMIUM