Wrogowie nazywali go "Diabłem". Najsłynniejszy snajper Navy SEALS zabity w Teksasie. "To szok"

Były snajper i komandos Navy SEALS Chris Kyle został zastrzelony na strzelnicy Rough Creek Lodge w Teksasie. Razem z nim zginął inny mężczyzna. Sprawca to amerykański weteran z Iraku, 25-letni Eddie Ray Routh. Został już aresztowany. Motywy zabójcy są na razie nieznane. Według niektórych mediów Eddie Ray Routh cierpiał na zespół stresu pourazowego.

Według cytowanych przez "The Star-Telegram" świadków, zabójca otworzył ogień do obu mężczyzn z kilku metrów. Po ataku uciekł ze strzelnicy Rough Creek samochodem należącym do Chrisa Kyle'a. Policja schwytała go po pościgu. Na razie nie wiadomo, dlaczego 25-letni weteran irackiej wojny Eddie Routh zastrzelił Kyle'a, ale według brytyjskich mediów cierpiał na zespół stresu pourazowego , często dotykający żołnierzy po misjach wojskowych.

- To szok. To jest nie do wiary, że po tym wszystkim, co Chris przeszedł, po tym, ile razy mógł zginąć w Iraku, jego życie kończy się w taki sposób - powiedział współautor książki Kyle'a, "Snajper" Scott McEwen.

Snajper - "Legenda". Wrogowie nazywali go "Diabłem"

Chris Kyle był najsłynniejszym snajperem amerykańskiej armii. Świetnie wyszkolony komandos Navy SEALS w ciągu 10 lat swojej kariery (1999-2009) na misjach w Iraku i w innych częściach świata pobił rekord snajperskich trafień - miał ich potwierdzonych 160. Wielokrotnie podkreślał, że było to głównie wynikiem sprzyjających okazji, a nie tylko jego umiejętności. Koledzy z SEALS-ów mówili o nim "Legenda", wrogowie - głównie iraccy rebelianci - nazywali "Diabłem" i wyznaczyli za jego głowę 20 tys. dolarów nagrody.

W 2009 r. odznaczony dwoma Srebrnymi i pięcioma Brązowymi Gwiazdami za odwagę żołnierz odszedł z wojska, jak mówi, "by ratować małżeństwo". Skutecznie - w książce "Snajper", która pobiła w USA rekordy sprzedaży, wspomnienia Kyle'a z wojny były przetykane historią jego żony Tai.

Wrogowie? "Żałuję, że nie zabiłem ich więcej. Ratowałem swoich chłopaków"

W "Snajperze" Kyle opisał m.in. procedurę dostania się do SEALS - morderczy, trwający 24 tygodnie kurs BUD/S zakończony słynnym "hell week" - tygodniem piekła, kiedy z tych nielicznych, którzy nie odpadli przez 24 tygodnie, zostaje czasem tylko kilku największych twardzieli - i to oni właśnie dostają się do elity amerykańskich komandosów. Opisuje też niebezpieczne misje z wojny, w których brał udział. O swoim udziale w wojnach opowiada bez przesadnych emocji. Zabitych wrogów uważa za "dzikusów", rebeliantów i żałuje, że nie zabił ich więcej. - Każdy, kogo zastrzeliłem w Iraku, próbował wyrządzić jakąś krzywdę Amerykanom albo Irakijczykom wiernym nowym władzom - pisał w "Snajperze".

Książka niezwykle przekonująco pokazuje armię i wojnę "od kuchni" , oczami zwykłego żołnierza: prostego, szczerego do bólu Teksańczyka. Miejscami niecenzuralnym językiem Kyle opowiedział w niej o zasadach działania żołnierzy na wojnie, o politykach mieszających się w sprawy wojskowe, a także o współpracy z polskimi żołnierzami z jednostki GROM. "Byli to ludzie poważnie podchodzący do wykonywania powierzonej im misji, ale też potrafiący po całym dniu pracy dobrze się zabawić" - wspominał Polaków.

Przeciwnik ograniczeń dostępu do broni zginął na strzelnicy

- Strzelając, nie rozmyślam o tym, czy ten gość ma rodzinę. Ja tylko próbuję zapewnić moim chłopakom bezpieczeństwo - mówił Kyle w 2012 r. w wywiadzie dla magazynu "Time". Po odejściu z armii założył firmę Craft International, specjalizującą się w szkoleniu bojowym i strzelniczym kandydatów do wojska, policji i prywatnych firm ochroniarskich.

Po grudniowej masakrze w Newtown w amerykańskim stanie Connecticut, w której szaleniec zamordował dwadzieścioro dzieci i sześcioro dorosłych, Kyle w rozmowie z portalem Guns.com poparł pomysł przeszkolenia i uzbrojenia nauczycieli w szkołach. Sprzeciwił się zapowiadanym przez amerykańskie władze ograniczeniom prawa do posiadania broni.

Na strzelnicy Rough Creek życie dopisało do jego czynów, słów i poglądów przewrotny, tragiczny epilog.

TOK FM PREMIUM