Podczas zamieszek w Irlandii zginęła dziennikarka. "To był akt terrorystyczny"

W Irlandii Północnej panuje napięta sytuacja. Doszło do zamieszek, w których zginęła młoda dziennikarka. - Była bardzo lubiana w wielu kręgach. Mówiła o nietolerancji religijnej, bardzo się angażowała - tak o zamordowanej kobiecie mówiła w TOK FM Aleksandra Łojek z think tanku Globsec.
Zobacz wideo

W czwartek w Londonderry w Irlandii Północnej doszło do gwałtownych zamieszek. Wszystko wydarzyło się w dzielnicy Creggan, w której zamieszkuje wielu dysydentów republikańskich. Nie zgadzają się na unię z Wielką Brytanią, ale chcą zjednoczenia Irlandii Północnej z Republiką Irlandii.

- Policjanci przeszukiwali kilka domów i wtedy niestety bardzo młodzi ludzie zaczęli obrzucać ich koktajlami Mołotowa. Doszło do  zamieszek, które nie są rzadkim wydarzeniem w Irlandii Północnej, ale te zaczęły być gwałtowne - wyjaśniała na antenie TOK FM Aleksandra Łojek, koordynatorka do spraw relacji rasowych we Wschodnim Beflaście, pracująca dla think tanku Globsec, gdzie analizuje biografie terrorystów w UK i Irlandii.

Śmierć dziennikarki

W zamieszkach zginęła jedna osoba. Jak przekazała w piątek policja, była to 29-letnia Lyra McKee, dziennikarka zajmująca się konfliktem północnoirlandzkim i jego konsekwencjami. Za jej zabójstwo, według funkcjonariuszy, prawdopodobnie odpowiada organizacja określająca się jako Nowa IRA. Śmierć 29-latki traktowana jest jako akt terroru.

- Uważamy, że to był akt terrorystyczny i że dokonał go stosujący przemoc odłam republikanów - powiedział na konferencji prasowej przedstawiciel policji Mark Hamilton.

Jak precyzowała w TOK FM Aleksandra Łojek, dziennikarka w czasie zamieszek stała obok policjantów. Została zabita przez jednego z dysydentów, który zamaskowany wyszedł z tłumu i strzelił do niej. Według jednej z wersji wydarzeń, ofiarą miał być policjant, a nie dziewczyna. - Są rozmaite spekulacje, czy było to przypadkowe, czy nie. Natomiast sami dysydenci dziś ogłosili, że była to ofiara przypadkowa - mówiła ekspertka.

Zamordowana dziennikarka była także aktywistką ruchu LGBT, bardzo zaangażowaną i znaną w różnych kręgach. - Napisała jedną książkę i była w trakcie pisania kolejnej o bardzo bolesnej historii tak zwanych "osób znikniętych przez IRA", czyli takich, które IRA porywała, torturowała i porzucała ich ciała. Niektóre do dziś nie zostały znalezione - opowiadała o dziennikarce Aleksandra Łojek. - Mówiła dużo o nietolerancji religijnej, bardzo się angażowała. Została uznana przez magazyn "Forbes" za jedną z najbardziej obiecujących osób przed 30 rokiem życia - wyliczała dalej. Podkreśliła też, że śmierć dziewczyny to duża strata dla wielu środowisk.

Ekspertka, pytana o to, czy wpływ na zamieszki może mieć brexit przyznała, że "trudno jednoznacznie to stwierdzić". Podkreśliła, że Irlandia jest bardzo podzielona. - Są ludzie, którzy wykorzystują napięcia związane z brexitem, pełno jest rekrutacji do organizacji paramilitarnych. Natomiast w tej chwili byłabym bardzo ostrożna z mówieniem, że brexit jest winien, bo od dłuższego czasu dzieje się to samo, choć nie było ofiar wśród dziennikarzy - stwierdziła.

Napięta sytuacja w Irlandii

W Irlandii Północnej od końca lat 60. XX wieku do 1998 roku trwał konflikt między protestancką większością, chcącą pozostania pod zwierzchnictwem Londynu, a katolicką mniejszością, walczącą o zjednoczenie Irlandii. Londonderry - nazywane przez katolików Derry - to jedno z miejsc najmocniej dotkniętych konfliktem.

Mimo zawartego w 1998 roku porozumienia pokojowego, zwanego wielkopiątkowym, które w dużej mierze położyło kres okresowi tzw. troubles (ang. kłopoty), paramilitarne ugrupowania przeciwne temu układowi nadal stanowią zagrożenie, o czym świadczy np. atak bombowy ze stycznia bieżącego roku.

19 stycznia przed sądem w Londonderry wybuchł wówczas samochód wypełniony materiałami wybuchowymi. Do ataku, w którym nikt nie został ranny, przyznała się Nowa IRA, zwana również zwanej Prawdziwą IRA. Jest to jeden z niewielu odłamów Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA), sprzeciwiających się porozumieniu wielkopiątkowemu.

Jak mówiła w TOK FM Aleksandra Łojek, na razie Nowa IRA nie przyznała się do wywołania czwartkowych zamieszek. Gdyby tak się stało, według ekspertki, można byłoby zacząć się obawiać narastającego konfliktu.

TOK FM PREMIUM