Francja. Jest śledztwo w sprawie oszustów zbierających rzekome datki na Notre Dame

Paryska prokuratura wszczęła w piątek śledztwo w sprawie "oszustwa popełnionego przez grupę zorganizowaną". Objęto nim osoby, które podszywały się pod zbierających datki na odbudowę zniszczonej w pożarze katedry Notre Dame - informuje AFP.
Zobacz wideo


Śledztwo wszczęto po otrzymaniu skargi przez fundację Fondation du patrimoine. Zdaniem organizacji, pewni ludzie - podając się za członków fundacji - wyłudzali pieniądze, które rzekomo miały zostać przeznaczone na odbudowę paryskiej świątyni. Oszuści do ofiar dzwonili i wysyłali e-maile, namawiając na wykonanie przelewów.

Przestępcy stworzyli również fałszywą stronę internetową, dzięki której podszywali się pod fundację. W sumie na rekonstrukcję świątyni legalnie zebrano już około miliarda euro. Środki wysyłają zarówno miliarderzy czy duże firmy, jak i zwykli obywatele.

Prezydent podziękował strażakom

Do pożaru katedry Notre Dame doszło w poniedziałek chwilę przed godz. 18.50. Kilkuset strażaków walczyło z ogniem do godziny 4 nad ranem. W czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron wyraził uznanie dla "wzorowej postawy" strażaków i innych osób, które brały udział w gaszeniu pożaru katedry.

- Na oczach całego świata wykazaliście wzorową postawę (...) Francja nigdy wam tego nie zapomni - powiedział Macron, przemawiając w wielkiej sali Pałacu Elizejskiego do ponad 300 zgromadzonych tam osób, wśród których było około 270 strażaków oraz policjantów, żołnierzy i członków obrony cywilnej.

W czwartek Associated Press podało, że według śledczych badających sprawę pożaru paryskiej katedry, przyczyną tragedii prawdopodobnie było zwarcie elektryczne. Są to na razie nieoficjalne informacje. Postępowanie trwa. Paryska prokuratura, już kilka godzin po wybuchu pożaru, przesłuchała robotników przeprowadzających prace remontowe.

Prezydent Francji liczy, że obudowę Notre Dame uda się zakończyć w ciągu pięciu lat. W 2024 roku w Paryżu mają się odbyć letnie igrzyska olimpijskie. Wielu ekspertów uważa jednak, że to zbyt mało czasu na tak duże prace.

TOK FM PREMIUM