Amazonia płonie. "Władza wróciła do kolonizacji tych lasów. Chodzi o zysk"

Od kilku tygodni płoną lasy w Amazonii. Według ekspertów, za wywołaniem pożarów stoją ludzie. - Władze Brazylii wróciły do retoryki związane z kolonizacją Amazonii. Dla prezydenta Bolsonaro ochrona środowiska to zbędny element - mówił w TOK FM Wojciech Doroszewicz, przyrodnik, botanik i latynoamerykanista.
Zobacz wideo

Od stycznia do sierpnia w całej Brazylii zarejestrowano blisko 73 tys. pożarów; w tym samym okresie roku 2018 było ich niecałe 40 tys. Według brazylijskiego instytutu badań kosmicznych INPE  pożary są dużo częstsze w stanach, na których terenie znajdują się lasy deszczowe. Tylko w ostatnim tygodniu na zdjęciach satelitarnych wykryto 9,5 tys. nowych pożarów w lasach, głównie w Amazonii. Na zdjęciach m.in. widać, że północny stan Roraima spowity jest chmurą ciemnego dymu.

Jak tłumaczył w TOK FM Wojciech Doroszewicz, przyrodnik, botanik i latynoamerykanista, za pożarami lasów stoją ludzie. - W południowej i zachodniej części Amazonii mamy teraz okres z mniejszymi opadami. Okres ten sprzyja dostaniu się tam ciężkim sprzętem. A w samych pożarach chodzi o pozyskiwanie ziemi – mówił Doroszewicz. Chodzi tutaj głównie o nowe pastwiska dla wielkoobszarowej hodowli bydła. - Gleba w lasach deszczowych jest jałowa. Podpalenia powodują, że można ją dłużej użytkować jako pastwiska – tłumaczył ekspert i dodawał, że na takich wypalonych glebach po lasach deszczowych hoduje się też soję, trzcinę cukrową oraz palmę oleistą.

Prezydent Brazylii Jair Bolsonaro zasugerował w środę, że to organizacje pozarządowe mogą stać za pożarami lasów deszczowych w Amazonii. - Władze wróciły do retoryki związanej z kolonizacją tego terenu. Chodzi o zysk. Dla prezydenta Bolsonaro ochrona środowiska to zbędny element. On nie przejmuje się też rdzennymi mieszkańcami Amazonii, którym płonie w zasadzie cały świat. Bolsonaro uważa, że wprowadzenie tam przemysłu poprawi ich warunki życia. On nie traktuje rdzennych mieszkańców poważnie – przekonywał Doroszewicz i dodawał, że nikt nie przejmuje się tym, jak bardzo pożary szkodzą całemu ekosystemowi Amazonii.

- Przez duża wilgotność, takie katastrofalne pożary zdarzały się tam niezwykle rzadko. Były, ale punktowo, często przez wyładowania atmosferyczne. Przez to rośliny, które tworzą las deszczowy nie są przystosowane żeby odradzać się po takich katastrofalnych zjawiskach. Odporność całego lasu się zmniejsza – wyjaśniał Wojciech Doroszewicz.

"Zobowiązania" Bolsonaro

Agencja Reutera zauważa, że wypowiedź Bolsonaro o organizacjach pozarządowych na pewno ściągnie na niego ostrą krytykę osób zaniepokojonych działaniami brazylijskich władz wobec amazońskich lasów deszczowych. Obszar ten nazywany jest "płucami Ziemi" i ma strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa klimatycznego. W Brazylii znajduje się ponad 60 proc. amazońskich lasów.

Obecny prawicowy prezydent Brazylii, sceptycznie podchodzący do problemów ochrony środowiska, stawia na rozwój Amazonii, dąży do likwidacji wszystkich obszarów chronionych na tym obszarze, a państwom wyrażającym obawy wylesianiem regionu radził zająć się własnymi sprawami - zauważa Reuters. Startując w 2018 roku w wyborach prezydenckich, Bolsonaro zobowiązał się wobec szczodrze finansujących jego kampanię wielkich brazylijskich właścicieli ziemskich i hodowców bydła, że otworzy dla nich dziewicze tereny Amazonii.

W Aplikacji TOK FM posłuchasz na telefonie:

TOK FM PREMIUM