Protesty w Barcelonie. Kilkadziesiąt osób zostało rannych. Odwołane loty
Największe akcje protestacyjne prowadzone były w Barcelonie, gdzie po południu zablokowano kilkanaście ulic. Najliczniejsze grono manifestantów zgromadziło się w centrum stolicy regionu na Placu Katalońskim. Skandowali hasła: "Uwolnić więźniów politycznych!", a także "Wolność i Niepodległość!". Władze Barcelony szacują, że protestach brało udział ponad 8 tysięcy osób. Demonstranci próbowali między innymi zablokować lotnisko El Prat. Wieczorem informowano o ponad 100 odwołanych lotach.
Przed południem pojawiła się informacja, że we wtorek odwołanych jest 45 lotów.
Protesty wybuchły po tym, jak w poniedziałek rano Sąd Najwyższy skazał dziewięciu katalońskich separatystów na kary od 9 do 13 lat więzienia za podburzanie w związku z w nielegalnym referendum niepodległościowym w tym regionie Hiszpanii z 1 października 2017 roku. Trzej pozostali oskarżeni w trwającym od lutego 2019 roku procesie zostali uznani za winnych tylko nieposłuszeństwa i uniknęli kary więzienia.
Po południu premier Hiszpanii Pedro Sanchez wyraził przekonanie, że orzeczenie SN zostanie w pełni wykonane. Zaznaczył, że liczy, iż partie opozycyjne reprezentowane w Kongresie Deputowanych staną po stronie rządu po werdykcie skazującym katalońskich separatystów.
Również w poniedziałek Sąd Najwyższy wydał Europejski Nakaz Aresztowania (ENA) za byłym liderem katalońskich separatystów Carlesem Puigdemontem, który przebywa w Belgii i krytykuje działania hiszpańskich władz. - To strategia represji i zemsty wymierzona we wszystkich obywateli, którzy chcieli demokratycznie osiągnąć swój cel - stwierdził.
W referendum sprzed dwóch lat ponad 90 proc. głosujących opowiedziało się za niepodległością Katalonii. Lokalne władze proklamowały później Republikę Katalonii, na co Madryt odpowiedział odwołaniem miejscowego rządu i rozwiązaniem parlamentu.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo: