Niespokojnie w Hiszpanii. Separatyści starli się z policją w największych miastach Katalonii

W nocnych starciach separatystów z policją w Katalonii 72 policjantów zostało rannych. Zatrzymano 51 najbardziej agresywnych manifestantów. Zwolennicy niepodległości Katalonii protestują przeciw wyrokom więzienia, jakie otrzymali przywódcy separatystów.
Zobacz wideo

Resort poinformował, że 54 rannych to funkcjonariusze katalońskiej policji Mossos d'Esquadra, a pozostałych 18 to pracownicy policji krajowej (Policia Nacional). Część z nich ma połamane kończyny, pozostali - inne poważne obrażenia - poinformował w komunikacie MSW.

Zatrzymani usłyszeli zarzuty m.in. zakłócania porządku publicznego, niszczenia mienia oraz agresywnego zachowania wobec funkcjonariuszy państwowych. Najwięcej osób - 29 - zatrzymano podczas zamieszek w Barcelonie. Pozostałych ujęto w trakcie nocnych protestów w Tarragonie oraz Leridzie.

W środę rano w największych katalońskich miastach trwały blokady dróg i linii kolejowych. Część separatystów przed południem ustawiała na ulicach barykady z kontenerów na śmieci i opon. Niektóre podpalono.

Nasilenie chaosu komunikacyjnego w Katalonii spodziewane jest w środę w kilku miastach regionu w związku z pochodami separatystów. Pierwszy, pod nazwą "Marsz na rzecz Wolności", wyszedł rano z miejscowości Tarrega. Kolejne cztery zapowiedziano w Tarragonie, Berdze, Geronie oraz w mieście Vic.

W środę rano premier Hiszpanii Pedro Sanchez wezwał szefa katalońskiego rządu Quima Torrę do potępienia agresywnych wystąpień separatystów. Dodatkowo zwołał pilne spotkanie liderów czterech największych ugrupowań hiszpańskiego parlamentu w sprawie Katalonii.

Nocne starcia z policją

Kilkadziesiąt tysięcy zwolenników niepodległości Katalonii starło się w nocy z wtorku na środę z oddziałami szturmowymi policji. Najpoważniejsze starcia miały miejsce w głównych miastach regionu: Barcelonie, Tarragonie, Leridzie, Sabadell i Geronie.

Szacuje się, że na ulicach tych miast protestowało ponad 20 tysięcy separatystów, z których ponad połowa w Barcelonie. Już wieczorem doszło tam do pierwszych potyczek demonstrantów z policją. Protestujący rozpalali na ulicach ogniska, palili kontenery na śmieci oraz rzucali różnymi przedmiotami w funkcjonariuszy.

Po północy część konfrontacji z policją przeniosła się w pobliże sześciu blokowanych przez separatystów arterii stolicy Katalonii. Tam również policja użyła pałek wobec protestujących.


W nocy doszło do ulicznych starć separatystów z policją w Leridzie, Tarragonie oraz w Geronie. Dominujących wśród manifestantów bojówkarzy z Rad Obrony Republiki (CDR) wsparli tam studenci.

Według separatystycznej katalońskiej organizacji ANC w starciach z policją ucierpiało na terenie Katalonii kilku dziennikarzy. Z kolei blok Razem dla Katalonii (JxCat) poinformował, że w Tarragonie policjanci pobili deputowanego tego ugrupowania w regionalnym parlamencie Eusebi Campdepadrosa.

Tymczasem władze katalońskiej policji tzw. Mossos d'Esquadra potwierdziły, że w trakcie konfrontacji protestujących z policją, m.in. w Sabadell, funkcjonariusze musieli użyć broni gładkolufowej, aby powstrzymać agresywnych separatystycznych bojówkarzy.


Policyjna akcja w Sabadell miała związek z manifestacją separatystów pod budynkiem komisariatu, przed którym protestujący podpalili kilka kontenerów na śmieci.

Przed północą rząd Hiszpanii opublikował komunikat, w którym potępiając "agresywne manifestacje" separatystów wskazał, że prowadzą one "do rozdarcia katalońskiego społeczeństwa". Zapewnił jednak, że podejmie działania, aby zaprowadzić porządek w Katalonii.


Protesty w Katalonii są konsekwencją poniedziałkowego wyroku hiszpańskiego Sądu Najwyższego, który skazał 9 katalońskich separatystów na kary od 9 do 13 lat więzienia za podburzanie w związku z nielegalnym referendum niepodległościowym w tym regionie Hiszpanii z 1 października 2017 r. Krótko po ogłoszeniu wyroku premier Hiszpanii Pedro Sanchez wyraził nadzieję, że orzeczenie SN "zostanie w pełni wykonane".

Tymczasem we wtorek premier Katalonii Quim Torra podziękował wszystkim uczestnikom protestów w regionie, zapewniając, że jego gabinet nie zaprzestanie działań na rzecz ogłoszenia niepodległości regionu.

Jeden z największych protestów miał miejsce w poniedziałek wieczorem na barcelońskim lotnisku El Prat, gdzie policja użyła pałek, gazu łzawiącego oraz broni gładkolufowej. Jeden z pobitych manifestantów stracił oko, a drugi musiał przejść skomplikowaną operację po uderzeniu go w podbrzusze przez jednego z funkcjonariuszy.


Posłuchaj w Aplikacji TOK FM:

TOK FM PREMIUM