Brexit. Jest porozumienie Wielkiej Brytanii i UE. "Mamy świetną umowę, która przywraca kontrolę"
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker poinformował na Twitterze, że negocjatorzy z UE i Wielkiej Brytanii porozumieli się w sprawie brexitu. Opublikował też list, który wysłał do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Napisał w nim, że rekomenduje unijnym przywódcom, aby przyjęli porozumienie i rozpoczęli "tak szybko, jak to możliwe negocjacje w sprawie przyszłego partnerstwa między Unią Europejską a Wielką Brytanią".
"Gdzie wola, tam umowa" - napisał szef Komisji Europejskiej. Juncker rekomenduje liderom na dzisiejszym (17 października) szczycie, by przyjęli wypracowany tekst.
"Mamy świetną umowę, która przywraca kontrolę. Teraz parlament powinien sfinalizować umowę w sobotę" - przekazał z kolei szef rządu w Londynie, Boris Johnson.
"Dzięki temu porozumieniu zobowiązania finansowe będą szanowane"
Główny unijny negocjator ds. brexitu Michel Barnier wskazał, że osiągnięte porozumienie daje pewność obywatelom, firmom, a także z punktu widzenia rozliczenia finansowego. Jak zaznaczył Barnier, umowa zawiera też zapisy w sprawie okresu przejściowego, który ma trwać do końca 2020 roku. W jego trakcie niewiele się zmieni poza tym, że Wielka Brytania nie będzie brała udziału w pracach instytucji europejskich. Okres ten może być przedłużony przez obie strony o rok czy dwa lata, jeśli się na to zgodzą.
"Ten tekst powinien dać pewność prawna w każdym obszarze, gdzie brexit, jak każde rozdzielenie, stworzył niepewność. Przede wszystkim europejskim obywatelom w Wielkiej Brytanii i Brytyjczykom żyjącym w jednym z naszych krajów członkowskich" - mówił na konferencji prasowej w Brukseli Barnier.
Jak zaznaczył, porozumienie gwarantuje też pewność wielu projektom, które otrzymują środki z budżetu UE w 27 państwach członkowskich i w Wielkiej Brytanii. "Dzięki temu porozumieniu zobowiązania finansowe powzięte w gronie "28" będą szanowane" - zaznaczył unijny negocjator.
"Co zrobiliśmy, by znaleźć tę kwadraturę koła brytyjskie władze będą mogły nakładać brytyjskie cła na produkty pochodzące z krajów trzecich tak długo, jeśli te produkty wjeżdżające do Irlandii Północnej nie będą obarczone ryzykiem wejścia na unijny rynek. Ale na produkty, które są obarczone takim ryzykiem, brytyjskie władze nałożą unijne cła" - tłumaczył Barnier
"Nikt chyba nie wie, jakie będą ostateczne decyzje"
Porozumienie musi być jeszcze zawarte przez przywódców państw na szczycie UE, a następnie zatwierdzone przez Izbę Gmin i Parlament Europejski. Północnoirlandzcy unioniści nie zgadzają się jednak na umowę wynegocjowaną przez Borisa Johnsona i Unię Europejską.
Michel Barnier podkreślał, że dokument chroni pokój w Irlandii. Zaznaczył też, że regularnie informował kraje członkowskie o przebiegu negocjacji, a więc ich liderzy powinni dać dziś w Brukseli, formalną zgodę na przyjęcie tekstu porozumienia. Większym problemem może być natomiast zgoda parlamentu brytyjskiego, ponieważ tamtejsza opozycja krytykuje umowę.
- Nie jestem ekspertem od Izby Gmin. Nikt chyba na świecie dzisiaj nie wie, jakie będą ostateczne decyzje, ale premier Boris Johnson daje w jakimś sensie głowę, że to przeprowadzi. To już jest jego zadanie -mówił pytany o losy porozumienia szef Rady Europejskiej Donald Tusk.
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"