Ryszard Schnepf o odwecie Iranu za śmierć gen. Sulejmaniego: Staliśmy się potencjalnym celem
Ciało zabitego w amerykańskim ataku w Bagdadzie irańskiego generała Kasema Sulejmaniego, dowódcy elitarnej jednostki Al-Kuds, przywieziono do Kerman, jego rodzinnego miasta na południowym wschodzie Iranu - podała we wtorek irańska agencja IRNA. Państwowa telewizja irańska pokazywała na żywo, jak tysiące ludzi zgromadziły się na ulicach Kerman, w tym wielu ubranych na czarno w związku z żałobą po Sulejmanim.
AFP odnotowała, że mieszkańcy Kerman, gdzie po południu Sulejmani miał zostać pochowany, masowo gromadzili się rano w centrum miasta. Według irańskiego radia państwowego Sulejmani miał zostać pochowany między godz. 14 a 16 czasu lokalnego (godz. 11.30-13.30 w Polsce), ale z powodu paniki, która wybuchła podczas uroczystości - zginęło co najmniej 35 osób - ceremonię przełożono,
"Nie ma możliwości dialogu. Pozostaje rewanż, śmierć"
Nie można wykluczyć, że władze Iranu czekają do zakończenia uroczystości pogrzebowych, by podjąć decyzje o odpowiedzi na atak Stanów Zjednoczonych. Jak mówił w Poranku Radia TOK FM, Ryszard Schnepf, zabicie Kasema Sulejmaniego doprowadziło do sytuacji, że "nie ma w tej chwili możliwości dialogu". - Pozostaje rewanż, śmierć, a gdzieś na końcu także wojna, czyli frontalny atak. Wiemy, że Stany Zjednoczone są gotowe i mają środki do tego, żeby dokonać frontalnej akcji, dokonać inwazji - przez uderzenie rakietowe, a potem użycie lądowych sił. To (rozwiązanie) możliwe gdzieś na końcu - ocenił były ambasador RP w Waszyngtonie. I dodał, że Iran ma środki, "by prowadzić działania o charakterze partyzancko-terrorystycznym w różnych miejscach". - To może dotyczyć nie tylko USA, ale także sojuszników Stanów Zjednoczonych - podkreślił Schnepf w rozmowie z Piotrem Kraśką.
Były ambasador w USA przypomniał o tym, że to w Polsce przed niespełna rokiem odbyła się słynna konferencja dotycząca Bliskiego Wschodu, którą współorganizowały Stany Zjednoczone. W obradach nie wziął udziału Iran, choć właśnie działaniom tego kraju poświęcono najwięcej uwagi. To w lutym 2019 roku w Warszawie, wiceprezydent USA Mike Pence mówił m.in., że władze w Teheranie "opierają się sankcjom ONZ-owskim, naruszają rezolucję ONZ i knują ataki na europejskiej ziemi".
- Decyzja o konferencji w Warszawie była błędna. Należało utrzymać status kraju, który ma dobre stosunki ze wszystkimi stronami, bo to mogłoby się przydać w takiej sytuacji jak teraz. A obecnie staliśmy się potencjalnym celem. Z nadzieją myślę, że tak nie będzie, ale pamiętajmy o tym, że złość, wściekłość Irańczyków poszła daleko - mówił gość TOK FM.
Jak ocenił były ambasador, Donald Trump decyzję o ataku na gen. Sulejmaniego "podjął chyba zgodnie ze swoim charakterem". - Wydawało mu się, że - przepraszam za określenie - odstrzelenie jednego człowieka może zmienić sytuację na Bliskim Wschodzie. Oczywiście to jest nieprawda. Czytam opinie ekspertów i wszyscy wykluczają to, że "zdjęcie" Sulejmaniego może zmienić całkowicie układ sił na Bliskim Wchodzie i spowodować, że Iran przestanie być agresywny. Wręcz przeciwnie, to jest kwestia poczucia godności (Irańczyków), ambicji, gry politycznej - ocenił Ryszard Schnepf.
Całej rozmowy Piotra Kraśki z Ryszardem Schnepfem wysłuchasz dzięki aplikacji TOK FM: