USA. Manifestacje po śmierci George'a Floyda. W Detroit zastrzelono jednego z demonstrantów

Jedna osoba zginęła w piątek wieczorem czasu lokalnego w centrum Detroit w trakcie antypolicyjnych demonstracji, związanych ze śmiercią George'a Floyda w Minneapolis - poinformowała agencja AP. W nocy w wielu miastach w USA odbywały się protesty związane ze śmiercią Floyda.
Zobacz wideo

Jak pisze AP, podczas protestów w Detroit z jednego z samochodów oddano strzały w kierunku manifestantów. Jedną z kul trafiony został 19-letni mężczyzna, który zmarł w szpitalu. Zatrzymany został dodge durango, z którego, według policji, strzelano do ludzi.

Od kilku dni odbywają się w wielu miastach w USA, w tym w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Tłumy wznoszą antyrasistowskie i antypolicyjne hasła; dochodzi do starć z funkcjonariuszami. Zarzewiem zamieszek stała się sprawa 46-letniego czarnoskórego George'a Floyda, który zmarł w trakcie zatrzymania przez policję w Minneapolis.

Mimo ogłoszonej godziny policyjnej trwa czwarta noc demonstracji w Minneapolis. By uspokoić tłum, policja używa gazu łzawiącego. Lokalne media donoszą, że splądrowano budynek poczty. Podczas poprzednich nocy zrabowano wiele sklepów, podpalono też komisariat.  

Burzliwa sytuacja panowała w piątek wieczorem w Atlancie. Tłum wtargnął do siedziby stacji telewizyjnej CNN. Pojawiają się doniesienia o zniszczeniu kilku budynków oraz spaleniu policyjnego samochodu. - Jeśli dbacie o nasze miasto, to pójdzie do domu - zaapelowała do demonstrantów burmistrz miasta Keisha Lance Bottoms. W późnych godzinach wieczornych manifestacje w największym mieście Georgii słabły.

W piątkowy wieczór protest odbył się też w Nowym Jorku. Na Brooklynie policja wzywała do jego rozwiązania. Doszło do starć z funkcjonariuszami, w ruch poszły policyjne pałki, niektórzy manifestujący zostali aresztowani.

Niespokojnie było też przed Białym Domem, gdzie protestowało kilkaset osób. W rezydencji prezydenta USA podwyższono środki bezpieczeństwa. "Bez sprawiedliwości nie ma pokoju", "Nie zabijajcie nas" - wznoszono okrzyki. Stołeczni policjanci byli wyzywani; dochodziło do przepychanek. Niektórzy z czarnoskórych demonstrantów wznosili w górę zaciśniętą prawą pięść.

- Widzieliście, co stało się w Minneapolis, to przyjdzie do Waszyngtonu. Nas jest więcej niż was - zapowiadał jeden z demonstrujących. Na sobotę w stolicy USA zaplanowano kilka demonstracji.

Słowa przyciskanego do ziemi Floyda "Nie mogę oddychać" stały się głównym hasłem protestów.

Śmierć George'a Floyda. Aresztowano policjanta

Policjanci biorący udział w zatrzymaniu Floyda zostali zwolnieni ze służby, a FBI wszczęło w ich sprawie dochodzenie. W piątek jednego z nich aresztowano i postawiono zarzut morderstwa. W trakcie 19-letniej służby na funkcjonariusza złożono 17 skarg. Po śmierci Floyda papiery rozwodowe złożyła jego żona.

Zabójstwo bulwersuje Amerykanów, a policja musi mierzyć się z zarzutami o rasizm i niewspółmierną przemoc.

Niemal pewny nominacji Demokratów w wyborach prezydenckich Joe Biden ocenił, że zabicie Floyda to nie odosobniony incydent, ale rezultat nierówności społecznych. Prezydent USA Donald Trump, zapewniając o swoim szacunku dla zmarłego, zastrzega, że nie toleruje podpaleń i rozbojów.

TOK FM PREMIUM