Cichanouska chciałaby spotkać się z Putinem. "Żeby go zrozumieć"
Swiatłana Cichanouska przyjechała do Berlina, gdzie najpierw spotkała się z przedstawicielami społeczności białoruskiej. Zapytano ją wtedy, z kim chciałaby się spotkać jako polityk. - Z Władimirem Putinem. Żeby zrozumieć, dlaczego popiera Łukaszenkę - odpowiedziała była kandydatka na prezydenta Białorusi.
Zapytana, z kim chciałaby się zobaczyć nie jako polityk, odpowiedziała, że Siarhiejem Cichanouskim. Czyli jej mężem, znanym blogerem i aktywistą, który przebywa od ponad czterech miesięcy w areszcie na Białorusi. W zeszłym tygodniu poinformowano o przedłużeniu jego aresztu na kolejne dwa miesiące.
Podczas spotkania Cichanouska wyraziła nadzieję, że Białorusini, którzy opuścili ojczyznę z przyczyn politycznych, wcześniej czy później do niej wrócą. Powiedziała też, że liczy na to, iż jej wizyty w europejskich stolicach będą sprzyjać jak najszybszemu przeprowadzeniu na Białorusi nowych wyborów prezydenckich.
Cichanouska musiała uciekać. Odwiedza europejskich polityków
Swiatłana Cichanouska była główną rywalką Aleksandra Łukaszenki w ostatnich wyborach prezydenckich. Gromadziła na wiecach tłumy, jednak zwycięzcą wyborów, z miażdżącą przewagą, został ogłoszony Łukaszenka. To zapoczątkowało trwające do dzisiaj protesty, a Cichanouska musiała uciekać na Litwę.
W ostatnich tygodniach liderka białoruskiej opozycji odwiedziła wiele europejskich stolic. Podczas wizyty w Polsce rozmawiała z premierem Mateuszem Morawieckim, spotkała się również z Donaldem Tuskiem i innymi unijnymi politykami w Brukseli czy z Emmanuelem Macronem we Francji. Podczas wizyty w Niemczech ma także rozmawiać z Angelą Merkel.
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Kłysiński, w rozmowie w Radiu TOK FM, zwracał uwagę, że położenie Aleksandra Łukaszenki w polityce międzynarodowej jest dzisiaj niezwykle trudne. - Mamy serię oświadczeń stolic europejskich, w tym samej Brukseli jako Unii, że Łukaszenka nie jest już legalnym prezydentem - zauważał.
Protesty na Białorusi nie ustają od niemal dwóch miesięcy. W każdą niedzielę, kiedy odbywają się największe manifestacje, ludzie wychodzą na ulicę tysiącami. Ostatnio na ulice Mińska ściągnięto wojsko, pojawiały się problemy z dostępem do Internetu. Według danych Centrum Praw Człowieka "Wiasna", zatrzymano ponad 70 osób. Manifestanci domagali się nie tylko ustąpienia Aleksandra Łukaszenki, ale też zwolnienia wszystkich zatrzymanych podczas wcześniejszych demonstracji.