Hiszpania będzie zbierać dane antyszczepionkowców. "Szczepienia są aktem solidarności"
Hiszpańskie władze podkreślają, że szczepienia przeciwko COVID-19 nie będą obowiązkowe, jednak, na co zwraca uwagę minister zdrowia Salwador Ija, są one aktem solidarności. - W każdy poniedziałek, co zapowiedziała nam firma Pfizer, otrzymamy około 350 tys. dawek - zapowiedział minister. W niedzielę rano w mieście Guadalajara, w środkowej Hiszpanii, zainaugurowano w kraju szczepienia przeciwko COVID-19. Pierwszymi zaszczepionymi osobami były 96-letnia pensjonariuszka domu spokojnej starości oraz 40-letnia pracowniczka tego ośrodka.
Do marca Madryt chce zaszczepić dwa i pół miliona ludzi, w pierwszej kolejności osoby z domów opieki i zajmujących się nimi pracowników. Poza tym Hiszpanie będą zbierać informacje o tych, którzy odmówią zaszczepienia się na koronawirusa. I choć władze nie będą udostępniać danych na ten temat opinii publicznej, to jednak zamierzają się nimi dzielić z innymi krajami Unii Europejskiej.
Wprowadzona 21 grudnia do ogólnokrajowej strategii szczepień konieczność utworzenia rejestru przewiduje, że obywatele odmawiający udziału w szczepieniach będą musieli podać władzom sanitarnym powód odmowy. Tymczasem, jak odnotowała w poniedziałek rozgłośnia Cadena Ser, rząd ma już przepisy, na podstawie których mógłby mimo wszystko zmusić obywateli do szczepień. Przypomina, że od 1986 r. istnieje ustawa pozwalająca na szczepienie całych populacji w sytuacji wystąpienia epidemii.
W tym tygodniu Hiszpania została czwartym europejskim krajem - po Włoszech, Wielkiej Brytanii i Francji - gdzie z powodu koronawirusa zmarło ponad pięćdziesiąt tysięcy ludzi. Jednak z szacunków służb medycznych Hiszpanii wynika, że w ciągu ostatnich trzech dni średnio notowanych było po 8 tys. dobowych infekcji koronawirusem, czyli mniej niż w poprzednich tygodniach. Spada również średnia liczba infekcji, przypadających na 100 tys. osób w ciągu ostatnich 14 dni. W poniedziałek wynosiła ona 246.