Aleksiej Nawalny wraca do Rosji. Policja ostrzega jego zwolenników

Jeden ze współpracowników Aleksieja Nawalnego, Konstantin Jankauskas poinformował w sobotę, że do jego domu przyszli policjanci, by doręczyć mu pismo z prokuratury z ostrzeżeniem, że powitanie opozycjonisty na lotnisku uznane będzie za zgromadzenie bez zezwolenia.
Zobacz wideo

Nawalny wraca z Niemiec do Moskwy w niedzielę wieczorem; ma przylecieć na stołeczne lotnisko Wnukowo. Jankauskas, który jest radnym jednej z dzielnic Moskwy, poinformował na swoim Instagramie, że nie przyjął pisma z prokuratury, ponieważ wręczać je powinni pracownicy tej instytucji, a nie policjanci.

Policja przyszła także do Olega Stiepanowa, koordynatora moskiewskiego sztabu Nawalnego. Stiepanow napisał na Twitterze, że prawdopodobnie policjanci również przynieśli mu ostrzeżenie z prokuratury, ale ponieważ niedawno się przeprowadził, to nie zastali go pod dawnym adresem.

W piątek, dwa dni przed zapowiedzianym przylotem Nawalnego, prokuratura Moskwy ostrzegła, że powitanie opozycjonisty na lotnisku będzie "wydarzeniem publicznym" odbywającym się bez zezwolenia.

Nie wymieniła nazwiska Nawalnego, ale jej ostrzeżenie dotyczy "wydarzenia" na lotnisku Wnukowo w najbliższą niedzielę. Organizacja owego "wydarzenia" i udział w nim pociągną za sobą "odpowiedzialność przewidzianą prawem" - oznajmiła prokuratura. Poinformowała, że dotąd 15 osób otrzymało oficjalne ostrzeżenia, "w celu niedopuszczenia ewentualnego naruszenia prawa".

Na filmowanie przylotu Nawalnego nie zezwoliły dziennikarzom władze portu lotniczego Wnukowo, powołując się na zagrożenie epidemiczne i bezpieczeństwo pasażerów. Na terenie lotniska - oświadczyły - "tymczasowo nie odbywają się zgromadzenia masowe, w tym organizacja działalności środków masowego przekazu".

Na Facebooku udział w powitaniu Nawalnego zapowiedziało około 1,9 tysiąca osób, a ponad 5 tysięcy wyraziło zainteresowanie tym wydarzeniem.

Rosyjska Federalna Służba Więzienna (FSIN) zapowiedziała, że uczyni wszystko, by zatrzymać Nawalnego. Wcześniej FSIN zwróciła się do sądu z wnioskiem, by karę w zawieszeniu, na którą Nawalny został skazany w 2014 roku, zastąpić wykonaniem kary, a więc odbywaniem wyroku w kolonii karnej.

Otrucie Nawalnego

Nawalny znalazł się w Niemczech w sierpniu 2020 roku, gdy na prośbę rodziny wywieziono go ze szpitala w Omsku na Syberii. W syberyjskim szpitalu znalazł się po tym, jak stracił przytomność na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy; piloci lądowali awaryjnie w Omsku i z lotniska przewieziono go do szpitala.

Lekarze w Omsku nie dopatrzyli się śladów trucizny w organizmie Nawalnego. Natomiast według władz niemieckich zidentyfikowano bojowy środek trujący, należący do grupy tzw. Nowiczoków - trucizn opracowanych przez chemików jeszcze w ZSRR.

Opozycjonista uważa, że za próbą jego otrucia stały władze Rosji, w tym prezydent Władimir Putin. W grudniu 2020 roku dwa portale śledcze, Bellingcat i The Insider, opublikowały materiał, w którym oceniały, że próba otrucia była operacją przeprowadzoną przez grupę specjalną złożoną z funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB).

29 grudnia Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej ogłosił, że wobec Nawalnego wszczęto nową sprawę karną. Dotyczy ona domniemanego sprzeniewierzenia datków ofiarowanych na założoną przez opozycjonistę Fundację Walki z Korupcją.

Posłuchaj podcastu!

TOK FM PREMIUM