Dziennikarki Biełsatu skazane. Dwa lata więzienia za "organizowanie zamieszek"
Prokuratura zawnioskowała w środę o wymierzenie reporterkom kary dwóch lat pozbawienia wolności.
Śledczy twierdzą, że dziennikarki Biełsatu weszły na jezdnię podczas przeprowadzania sondy ulicznej i blokowały transport miejski. A to rzekomo zachęcało innych do wychodzenia na ulice i było - cytując - organizacją masowych niepokojów społecznych. Adwokaci Andrejewej i Czulcowej argumentowali w sądzie, że kobiety wykonywały swoje obowiązki zawodowe i w żadnym wypadku nie przekroczyły ich, a postępowanie karne przeciwko nim jest ograniczeniem wolności słowa.
Według adwokatów w sądzie nie przedstawiono żadnych dowodów na to, by dziennikarki zrobiły cokolwiek, co "poważnie narusza porządek publiczny", zaś strona oskarżenia "nie przedstawiła wszystkich aspektów sytuacji".
Dziennikarki od 15 listopada przebywają w areszcie. Zostały zatrzymane podczas relacji z rozpędzenia zgromadzenia na mińskim podwórku zwanym Placem Przemian. Odbył się tam miting upamiętniający jednego z mieszkańców - Ramana Bandarenkę, zakatowanego przez "nieznanych sprawców", najpewniej przedstawicieli struktur siłowych. W sprawie zabójstwa (śmierci na skutego ciężkiego pobicia) nie wszczęto dotąd sprawy karnej.
Posłuchaj podcastu!