Jak Szwedzi radzą sobie z III falą? "Tu cały czas nie ma tej atmosfery apokalipsy, co w Polsce"
Szwecja, podobnie jak reszta Europy, mierzy się z trzecią falą epidemii. Światowe media podają, że sytuacja w tym kraju jest poważna. Trzy dni temu "The Guardian" pisał, że Szwecja wyprzedziła m.in. Polskę czy Estonię i w ostatnich dniach odnotowuje najwyższą liczbę nowych zakażeń koronawirusem w Europe. W czwartek nowych zachorowań było tam ponad 7 tysięcy.
Nagłówki wielu europejskich mediów podają, że dla Szwecji to bardzo trudny moment, chyba najtrudniejszy od początku pandemii. Z taką tezą nie zgodziła się pisarka Katarzyna Tubylewicz, która gościła w TOK FM. Jej zdaniem najtrudniejszym momentem była pierwsza fala i wysoka liczba zgonów wśród seniorów znajdujących się w domach pomocy społecznej. Obecnie, jak wskazała, liczba nowych zachorowań i pacjentów na oddziałach intensywnej terapii istotnie jest wysoka, ale liczba zgonów już nie.
W czwartek liczba ofiar śmiertelnych wyniosła 41. Natomiast liczba zgonów od początku pandemii dobija 13,8 tys.
- Teraz sytuacja jest pod jako taką kontrolą, ale oczywiście nieustannie toczy się szwedzka debata na temat tego, czy wszystko robi się dobrze - powiedziała Tubylewicz.
Szwedzka droga walki z epidemią
Szwedzki model walki z pandemią od początku wzbudzał kontrowersje. Oparto go nie na restrykcyjnych zakazach, a głównie na zaleceniach dla obywateli (tak jest do tej pory). Nigdy nie wprowadzono tam lockdownu.
Tubylewicz wskazała, że niedawno była w Polsce i atmosfera, która panuje w tych dwóch państwach, jest zupełnie inna. - W Szwecji cały czas nie ma tej atmosfery apokalipsy. Cały czas nie ma ludzi na ulicy w maseczkach. Cały czas działają szkoły, chociaż niektóre, na przykład licea, okresowo pracują na dystans - wyliczała.
Z drugiej strony pisarka przekonywała, że w Szwecji "zachowuje się duże środki ostrożności". - Wciąż bardzo dużo ludzi pracuje z domu. Nowością jest to, że o godzinie 20.30 zamykane są wszystkie kawiarnie i restauracje - powiedziała. - Ale poza tym życie toczy się wciąż normalnie, a kiedy porównujemy statystyki, to nie można powiedzieć, że jest dużo bardziej dramatycznie niż w Polsce, która właściwie przez całą pandemię ma lockdown i zamknięte szkoły - podkreślała rozmówczyni Agnieszki Lichnerowicz.
- Porównując Polskę i Szwecję mam poczucie, że to, co podarowano szwedzkiemu społeczeństwu, to jest jednak pewien spokój - podsumowała pisarka.
To, co zdaniem Tubylewicz się zmieniło, to fakt, iż szwedzkie media są znacznie bardziej podzielone w ocenie działań rządu dotyczących walki z pandemią. - Media krytyczne względem obecnego rządu krytykują brak strategii. Przy czym ten brak strategii nie oznacza tego, że nie było w ogóle koncepcji, jak walczyć z wirusem (…), tylko że ta strategia nie była stworzona przez rząd. Czyli to, co wcześniej uważano za zaletę tej "szwedzkiej drogi", że politycy nie mieszali się za bardzo do walki z wirusem, teraz jest krytykowane - stwierdziła pisarka.
-
W co gra Ukraina ws. kontrofensywy? "Być może za dużo się spodziewamy"
-
"Lex Tusk" to "chamówa na wygrywanie wyborów" i "sanacja 2.0". Czy komisja stanie się memem?
-
Jaka będzie przyszłość Dudy po "lex Tusk"? "Z pieczątką PiS na czole będzie chodził do końca życia"
-
Na świecie zaczyna brakować ziemniaków. W Australii wprowadzono reglamentację na frytki
-
W wypadku pod Ostrowcem zginęło pięcioro krewnych, wracali z wesela. Policja informuje o zatrzymaniu 38-latka
- "Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
- Takiego spadku cen gazu Europa dawno nie widziała. Ulgi portfelom to jednak nie przyniesie
- MSZ odpowiada Amerykanom w sprawie "lex Tusk". W komunikacie mowa jest o "nadinterpretacji"
- EKF na nowe czasy
- 54-latka po raz czwarty zatrzymana za jazdę pod wływem alkoholu. Miała we krwi ponad 4 promile