"Jesteśmy lepsi od braci Wright!". Polski inżynier wierzy, że będziemy latać na Marsa dronami
Amerykańska agencja kosmiczna NASA poinformowała w poniedziałek, że marsjański dron Ingenuity wzbił się w powietrze, odbywając pierwszy w historii kontrolowany i napędzany lot w atmosferze innej planety. Start małego helikoptera odbył się bez problemów. O szczegółach tej operacji na antenie TOK FM opowiadał Artur B. Chmielewski, polski inżynier i menadżer misji kosmicznych z Laboratorium Napędu Odrzutowego NASA.
Lot trwał blisko 40 sekund. W tym czasie maszyna wzniosła się na wysokość 3 metrów i powróciła na powierzchnię planety. Prowadząca "Światopodgląd" zastanawiała się, dlaczego ten lot trwał tak krótko.
Chmielewski podkreślił, że atmosfera na Marsie jest bardzo rozrzedzona, stanowi mniej więcej jeden procent naszej atmosfery. - W związku z tym wszystkie testy tego helikoptera na Ziemi mogliśmy wykonywać w specjalnej komorze próżniowej, która jest dość mała - mówił naukowiec.
Jak podał, w komorze tej maszyna mogła się wzbić i wylądować w bardzo niewielkim zakresie - tak, że cały lot trwał właśnie około 40 sekund. - Chcieliśmy więc to powtórzyć i zobaczyć, jak to, co testowaliśmy na Ziemi działać będzie na Marsie - powiedział Chmielewski.
Start helikoptera pierwotnie miał się odbyć 8 kwietnia, lecz NASA dwukrotnie przesuwała jego datę. Jak wyjaśniał gość TOK FM, wiązało się to m.in. z koniecznością aktualizacji oprogramowania komputerowego, co nie jest łatwą operacją. Wszystko odbywa się bowiem zdalnie, należy brać też pod uwagę opóźnienia. Jak opowiadał naukowiec, kiedy wysyła się jakąś instrukcję z Ziemi, na Marsa dociera ona 16 minut później.
"Jak bracia Wright"
NASA, opisując lot drona Ingenuity porównała to wydarzenie do lotu braci Wright, którym udało się wykonać pierwszy napędzany i kontrolowany lot na Ziemi.
- Jesteśmy lepsi od braci Wright - powiedział z dumą Chmielewski. - My lecieliśmy przez 37 sekund, a ich pierwszy lot trwał 14 sekund - dodał.
Ale, co ciekawe, gość TOK FM nadmienił, że naukowcy tworzący helikopter Ingenuity przyczepili do niego malutki kawałek płótna z samolotu braci Wright, który pozyskali z muzeum. - Chcieliśmy pokazać dumę z naszych ludzi, którzy robią jakieś nowe rzeczy - powiedział gość Agnieszki Lichnerowicz.
- Ten malutki samolot braci Wright spowodował, że możemy sobie teraz lecieć na przykład z Los Angeles do Poznania, choć po tych pierwszych 14 sekundach o tym nie wiedzieliśmy. I tak samo będzie z dronami na Marsie. Będziemy nimi latać - zapewnił.
Chmielewski na koniec przyznał, że obecnie pracuje na projektem nowego drona, który ma się wzbić na Czerwonej Planecie. Ma być nawet 15 razy większy niż Ingenuity i docierać tam, gdzie nie docierają żadne łaziki, np. na skały czy brzegi kraterów.
-
Politycy nadużywający kłamstwa otrzymali "turbodoładowanie". "Pojawiła się możliwość oszukiwania społeczeństwa na masową skalę"
-
PiS znów obniży wiek emerytalny? Ekspert: Tym nie da się już wygrać wyborów
-
"Zwijała z ulic" polskich chłopców, by kopulowali dla III Rzeszy. Kim była Inge Viermetz?
-
Ulewy oraz burze z gradem. IMGW wydało ostrzeżenia dla kilku województw
-
Tusk czy Morawiecki? Polacy wskazali, który z polityków byłby lepszym premierem [SONDAŻ]
- Iga Świątek wygrała w finale wielkoszlemowego French Open. Pokonała Czeszkę Karolinę Muchovą
- "To przekażcie Putinowi". Zełenski o kontrofensywie: Wszyscy dowódcy nastawieni są pozytywnie
- Iga Świątek gra z Czeszką Karoliną Muchovą w finale French Open. Ma szansę na czwarty w karierze wielkoszlemowy tytuł
- Wysadzenie tamy w Nowej Kachowce. "Zapasów jedzenia pozostało na dwa dni, brakuje wody pitnej"
- Boris Johnson ustąpił z funkcji posła. Były premier Wielkiej Brytanii ogłosił "natychmiastową rezygnację"