Wybory w Syrii. "Nie ma realnej opozycji wobec Asada, bo została krwawo stłumiona"

Wynik wyborów w Syrii jest przesądzony. Po co w takim razie w ogóle się odbywają? Na to pytanie odpowiadał w TOK FM Jarosław Kociszewski z Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints.
Zobacz wideo

W Syrii odbywają się dzisiaj (26.05) wybory prezydenckie.  Zapewne po raz czwarty wygra w nich dyktator Baszar al-Asad.

Reuters podał, że przed wydziałem artystycznym Uniwersytetu w Damaszku ustawiły się setki studentów w kolejce do głosowania oraz zaparkowało kilka autobusów. "Naszą krwią i duszami, poświęcamy nasze życie dla Ciebie, Baszar" - skandowali zanim otworzono lokal.

Oprócz Asada startuje dwóch nieliczących się kandydatów. Według reżimu w Damaszku głosowanie to dowód, że kraj funkcjonuje normalnie. Zachód uważa inaczej. Podkreśla, że wybory nie będą ani wolne, ani sprawiedliwe.

Asad rządzi Syrią od dwudziestu jeden lat. Od dekady - krajem pogrążonym w wojnie domowej. Jego reżim jest odpowiedzialny za zbrodnie wojenne i przeciwko ludzkości. W czasie konfliktu zginęły setki tysięcy ludzi. Około jedenastu milionów musiało opuścić swoje domy.

Jarosław Kociszewski z Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints oraz portalu Nowa Europa Wschodnia określił te wybory, jako "farsę". - Nie ma realnej opozycji wobec Asada, bo została krwawo stłumiona – przypomniał.

Takiej okazji, by zacząć słuchać, jeszcze nie było! Wszystkie podcasty TOK FM za 1 zł

Tłumaczył, że wybory organizowane są "na potrzeby własnej propagandy", żeby "pokazać, że wszystko rozwija się normalnie".

- Warto pamiętać, że mówimy o kraju, w którym jest bardzo silny mechanizm propagandowy. Są w Syrii ludzie, którzy uważają, że to ci "źli" rozpoczęli wojnę, a "wspaniały, świetlisty prezydent i jego małżonka ocalili kraj" – mówił w audycji "Światopodgląd" w TOK FM.

Jarosław Kociszewski wyjaśniał też, że wybory w Syrii robi się też na "użytek zewnętrzny". – Oczywiście nikt poważny nie będzie tak tego traktował – zastrzegł, ale dodał, że prawdopodobnie np. nieuznawany przez Zachód prezydent Łukaszenka będzie mówił o wygranej Asada, jako o "triumfie wolności".

- To część gry międzynarodówki ponurych typów, którzy rządzą w różnych strasznych miejscach – podsumował.

TOK FM PREMIUM