Skrzynka Dworczyka, McDonald's, producent mięsa. Hakerzy stają się coraz bardziej zuchwali
Nie tylko skrzynka pocztowa szefa KPRM Michała Dworczyka padła ostatnio łupem hakerów. W Stanach Zjednoczonych takie sytuacje to już niemal codzienność.
– Jest ich już tak dużo, że można je nazwać nowym, ogólnobiznesowym ryzykiem. Choćby w ostatni weekend w USA i kilku krajach Azji ofiarą ataku padł McDonald’s. Wykradziono dane dotyczące personelu i klientów – mówił w swoim podcaście "Cotygodniowe podsumowanie roku" w Radiu TOK FM Rafał Hirsch.
Jak dodał, takie ataki to tylko... drobiazgi. Na początku czerwca hakerzy sparaliżowali pracę koncernu JBS, który zajmuje się produkcją mięsa. – Firma zdecydowała się zapłacić okup w wysokości 11 milionów dolarów – przypomniał Hirsch. Jeszcze wcześniej, w maju, hakerzy zaatakowali naftowego giganta Colonial Pipeline. Atak był na tyle dotkliwy, że niektórzy klienci na stacjach benzynowych w USA mieli problemy z dostaniem paliwa. – Dlatego koncert nie miał wyjścia i zapłacił hakerom 5 mln dolarów. Na szczęście powiadomiono też służby, więc dość szybko udało się namierzyć sprawców i odzyskać część okupu – mówił.
Dziennikarz dodał, że FBI prowadzi już sto śledztw w podobnych sprawach. – O dziwo, na razie nie widać, żeby te zdarzenia miały podłoże polityczne. Chodzi bardziej o pieniądze. Jednak jest tego coraz więcej, firmy płacą i ośmielają naśladowców. Państwa muszą znaleźć sposób, żeby temu jakoś zaradzić – podkreślił.
Tym bardziej, że hakerzy mogą próbować atakować np. kilka instytucji jednocześnie. – Można sobie wyobrazić atak choćby na instytucje wypłacające emerytury w kilku krajach jednocześnie lub paraliż rynków finansów, żeby wytworzyć chaos na świecie. To może na razie scenariusze rodem z filmów sensacyjnych, ale ich prawdopodobieństwo jest już większe niż zero. Dlatego należy je brać pod uwagę – podsumował Rafał Hirsch.