Co się dzieje w areszcie z Andżeliką Borys? "To jest szkoła przetrwania, tam są bardzo surowe warunki"
Andżelika Borys przebywa w białoruskim areszcie od końca marca. W środę media poinformowały, że jej stan zdrowia znacznie się pogorszył.
- Z doniesień, które do nas dochodzą wynika, że Borys zgodziła się na opuszczenie Białorusi, ponieważ ma poważne problemy zdrowotne - powiedział w TOK FM Rusłan Szoszyn z "Rzeczpospolitej". Podkreślił jednak, że są to informacje niepotwierdzone oficjalnie przez stronę polską. - Z doniesień w mediach społecznościowych wynika, że władze białoruskie nie wypuszczają jej z kraju, ponieważ zmuszają Andrzeja Poczobuta, by on również wyjechał z Białorusi, a Poczobut tego robić nie chce, więc szantażują go sytuacją Andżeliki Borys - dodał Szoszyn.
Dopytywany, na jaką opiekę medyczną może liczyć w areszcie szefowa Związku Polaków na Białorusi - dziennikarz nie pozostawił wątpliwości: "To nie jest europejskie więzienie ani sanatorium". - Tam warunki są bardzo surowe. To jest szkoła przetrwania, szkoła życia. Jest kilkanaście osób w celi i każdy ma jakieś problemy zdrowotne - opisywał dalej.
Gość Adama Ozgi zwrócił uwagę, że wciąż mamy do czynienia z pandemią koronawirusa - dodatkowo teraz z szerzącym się coraz bardziej wariantem Delta. Jego zdaniem jednak w białoruskim areszcie nikt żadnych zasad epidemicznych nie przestrzega. - Także dziać się może tam wszystko. Pomoc medyczna jest raczej okazywana wtedy, gdy sytuacja jest naprawdę dramatyczna albo potrzeba jakiejś natychmiastowej interwencji, więc na pewno Andżelika Borys nie jest w dobrych warunkach - stwierdził.
Szoszyn informował, że na Białorusi znajduje się obecnie ponad 500 politycznych więźniów (nadmienił, że ta liczba szybko się zmienia). Pytany, czy sytuacja więźniów z Polski różni się nieco od tych białoruskich - przyznał, że nie chciałby dokonywać takiego rozróżnienia. Zwrócił jednak uwagę, że w przypadku więźniów polskich jest nadzieja na to, że kiedyś wyjdą wolność, "choć pytanie jakim kosztem". - Natomiast w przypadków więźniów z Białorusi, nie słyszałem, by ktoś interweniował do Łukaszenki w ich sprawie - powiedział dziennikarz.
Przypomnijmy krótko, szefowa Związku Polaków na Białorusi została zatrzymana 24 marca i skazana - początkowo - na 15 dni aresztu za organizację "nielegalnej imprezy masowej". Za taką władze uznały tradycyjny doroczny jarmark Grodzieńskie Kaziuki. Szybko poinformowano jednak o wszczęciu sprawy karnej wobec niej. Andżelice Borys zarzucono podżeganie do nienawiści na tle religijnym i narodowościowym. Andrzeja Poczobuta zatrzymano dzień później.
DOSTĘP PREMIUM
- "Hurtowe kupowanie poparcia". PiS wybrał rozdawanie laptopów, ale dosypać pieniędzy na leczenie dzieci nie chce
- Lex Kaczyński? WP: Dzięki zmianie w kodeksie prezes PiS nie będzie musiał płacić Sikorskiemu
- "Bal na Titanicu". 700 tys. dla telewizji Rydzyka, 15 mln na nagrody dla kierownictwa resortu finansów
- Wtargnął do auta, odgryzł kobiecie kawałek ucha i uciekł jej samochodem
- Szkoła bez religii? "Wody w usta nabierać nie będziemy. Koniec z finansowaniem Kościoła z publicznych pieniędzy"
- Haiti - "upadłe państwo" bez prezydenta i parlamentu. "Struktury państwowe i przestępcze przenikają się ze sobą"
- Bloomberg: Putin planuje nową ofensywę. Może się zacząć w lutym lub w marcu
- Atak terrorystyczny w Jerozolimie. Liczba ofiar rośnie
- "Spisana kulfonami" poprawka Suskiego zahamuje polską energetykę wiatrową? "Widać, że szatani cały czas działają"
- Klubokawiarnie wrócą na warszawskie bulwary. Ratusz rozstrzygnął przetarg na dzierżawę