Afganistan. Czasu coraz mniej, na lotnisku wciąż tłumy, słychać strzały. "To beczka prochu"

Atmosfera na lotnisku w Kabulu jest coraz bardziej napięta, tysiące Afgańczyków wciąż czekają na swoją szansę, żeby wylecieć z kraju. Tymczasem talibowie naciskają, żeby Amerykanie opuścili lotnisko zgodnie z planem, czyli 31 sierpnia. Jednak do tego czasu nie uda się wywieźć wszystkich, których powinna objąć ewakuacja. - Talibowie chcą grać na własnych zasadach, chcą pokazać swoją siłę i władztwo - przestrzegał w TOK FM Arkadiusz Legieć z PISM.
Zobacz wideo

BBC relacjonuje, że przed bramą lotniska w Kabulu wciąż zbierają się tłumy Afgańczyków, pragnących wydostać się z przejętego przez talibów kraju. Dojazd jest zablokowany na kilka kilometrów przed portem lotniczym. Atmosfera jest bardzo napięta, pilnujące porządku afgańskie oddziały odganiają dziennikarzy, czasem słychać wystrzały. Brytyjska stacja podaje, że w tłumie są głównie byli afgańscy współpracownicy zachodnich rządów i instytucji. Nie wszyscy jednak znajdują się na listach ewakuacyjnych państw zachodnich i mają dokumenty upoważniające ich do podróży.

- W tej chwili dla osób, które chciały wydostać się z Afganistanu, ten kraj staje się pułapką. Od samego początku talibowie wcale nie ułatwiali ani swoim obywatelom, ani cudzoziemcom, transportu na lotnisko - zauważał w TOK FM Arkadiusz Legieć z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Jak dodał, talibowie chcą pokazać swoją siłę również w "ostatnim okienku na świat", którego w Afganistanie jeszcze nie kontrolują. - Nawet jeżeli do końca miesiąca pozwalają Amerykanom i innym państwom, także Polsce, na operowanie z tego lotniska, to jasno dają do zrozumienia, że dojazd do tego lotniska wcale taki prosty nie będzie - stwierdził. 

Ekspert widział też kolejną przyczynę, dlaczego talibom tak zależy, aby nie dopuścić do masowych ucieczek z kraju. - Talibowie chcąc rządzić, chcą mieć też kim rządzić. Ten exodus jest dla nich bardzo niekorzystny wizerunkowo, ponieważ pokazuje, że masa ludzi nie chce żyć pod ich władzą - zauważał. - Poza tym jest niekorzystny, ponieważ odpływają osoby wykwalifikowane, eksperci, urzędnicy, inżynierowie, lekarze i szereg osób, które do sprawowania są niezbędne - mówił dalej. 

Czy starczy czasu na ewakuację z Afganistanu? 

Pozostaje też pytanie, czy do 31 sierpnia, czyli daty, kiedy zaplanowano wycofanie się z Afganistanu sił USA, uda się wywieźć bezpiecznie wszystkich, których powinna objąć ewakuacja. Niektóre kraje, w tym Wielka Brytania i Hiszpania, już ogłosiły, że nie będą w stanie dotrzymać tego terminu. Dlatego USA znajdują się pod presją zachodnich sojuszników, by przedłużyć swoją obecność militarną na lotnisku. Ostateczną decyzję ma podjąć prezydent USA Joe Biden. Talibowie już zapowiedzieli, że przesunięcie terminu wycofania się wojsk USA będzie złamaniem wcześniejszych ustaleń i spotka się z konsekwencjami z ich strony.

 - Wiemy, że toczą się nieoficjalne rozmowy przedstawicieli USA i talibów, aby ten okres wydłużyć, ale talibowie chcą grać na własnych zasadach, chcą pokazać swoją siłę i władztwo. Nie wygląda na to, aby byli gotowi wydłużyć ten okres - stwierdził. Co wtedy? - Myślę, że możemy spodziewać się incydentów zbrojnych pomiędzy żołnierzami amerykańskimi i innych państw a talibami - przewidywał ekspert. 

-  Pamiętajmy o tym, że cale lotnisko i okolice to beczka prochu. To, że talibowie na ten moment się wstrzymują, dowodzi aż nad wyraz ich dyscypliny, ale nie możemy tej dyscypliny oczekiwać wiecznie - przestrzegał. - Talibowie są bardzo zróżnicowanym stronnictwem. Nawet jeżeli naczelne dowództwo zapewnia o wstrzymaniu się od agresywnych działań na czas ewakuacji, to jest to bardzo trudne do wyegezkwowania na dowódcach polowych, którzy też często są żądni zemsty - podsumował. 

TOK FM PREMIUM