Czy prezydent Czech, zanim trafił do szpitala, misję tworzenia rządu powierzył Babiszowi? "Sytuacja groteskowa"
W weekend czescy wyborcy zdecydowali, że w Izbie Poselskiej Parlamentu znajdą się przedstawiciele czterech ugrupowań politycznych. Zwycięska koalicja trzech podmiotów SPOLU i wywodząca się także z opozycji koalicja PIRSTAN łącznie mają ponad połowę mandatów w 200 osobowej izbie niższej parlamentu, co powinno wystarczyć do utworzenia rządu. Ruch Ano premiera Andreja Babisza zajął w wyborach drugie miejsce, mając poparcie mniejsze o 0,66 proc. od koalicji SPOLU.
- Gdyby patrzeć na sprawę czysto arytmetycznie, to już widać, że premier Andrej Babisz straci władzę. Natomiast dzisiaj sytuacja zaczęła się dynamizować, ale w kabaretowy sposób - komentował reporter TOK FM Jakub Medek. - Bo premier Babisz nagle przypomniał sobie, że dwa dni temu podczas spotkania z prezydentem usłyszał, że to jemu Zeman chciałby powierzyć misję utworzenia rządu - dodał.
Podkreślił, że ta wypowiedź premiera "podgrzała atmosferę" w Czechach, bo do spotkania Babisza z Zemanem doszło tuż przed tym, jak urzędujący prezydent trafił do szpitala. - Prezydent od niedzieli jest w szpitalu na oddziale intensywnej terapii i choć – jak mówią lekarze – jego stan jest ustabilizowany, to według nieoficjalnych doniesień, cały czas jest nieprzytomny - mówił Jakub Medek.
Powołując się na słowa prezydenta, Babisz podkreślił, że tylko od niego będzie zależeć, czy tę propozycję przyjmie. Jednocześnie powiedział, że z podjęciem dalszych działań należy poczekać do czasu, aż szef państwa rzeczywiście upoważni go do tworzenia rządu.
Rzecznik Zemana Jirzi Ovczaczek poinformował we wtorek, że Kancelaria Prezydenta wypowie się w środę o dalszym udziale Zemana w procesie tworzenia rządu.
Konsternacja wśród polityków opozycji
Wtorkowa wypowiedź Babisza wywołała konsternację wśród polityków dotychczasowej opozycji, którzy są zdania, że ewentualne przyjęcie oferty prezydenta przez obecnego premiera może oznaczać chęć przeciągania procesu demokratycznego przekazania władzy. Ich zdaniem i prezydent i premier muszą respektować rzeczywistość, tj. fakt, że po ubiegłotygodniowych wyborach parlamentarnych w nowej Izbie Poselskiej zaistniała większość, która może stworzyć gabinet.
Zeman jeszcze przed wyborami mówił, że propozycję sformowania rządu otrzyma od niego przedstawiciel partii politycznej, która zwycięży w wyborach. Tym samym zakładał, że nie dostanie jej od niego żaden z liderów dwóch opozycyjnych koalicji, uczestniczących w wyborach.
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Zapytaliśmy Polaków o partie drugiego wyboru. "Wyniki frustrują sztabowców Prawa i Sprawiedliwości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Sprawdziliśmy, co w sklepach myślą o powrocie handlu w niedzielę. Tusk rozwścieczył. "Co mu odbiło?!"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Nowe ustalenia biegłego
- Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją