Łukaszenka zaczyna tracić kontrolę nad przemytem migrantów? Ekspert: Przeszarżował
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka od miesięcy sprowadza do swojego kraju migrantów, a następnie kieruje ich na wschodnią granicę Unii Europejskiej (Polski, Litwy, Łotwy), by zdestabilizować Wspólnotę. Zdaniem Kamila Kłysińskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, Łukaszenka zaplanował to działanie na najwyżej kilka tygodni, a teraz widać już wyraźnie, że "przeszarżował".
- W mojej ocenie, w Białorusi już jest kilka tysięcy migrantów, których część jest już bardzo niezadowolona, bo nie może dostać się do Unii tak szybko, jak by chciała. Przepustowość zielonej granicy unijno-białoruskiej jest mniejsza, niż Łukaszenka by chciał. Na pewno pojawia się tam frustracja i chaos - mówił w TOK FM.
Zwrócił uwagę, że władze białoruskie nie mają żadnego doświadczenia "w opiece nad osobami z kultury muzułmańskiej". - Białorusinom brakuje znajomości obyczajów i języka, więc stoją przed kolosalnym wyzwaniem, jak tych ludzi (migrantów) sprawnie przetransportować na granice i spełnić ich oczekiwania. Bo migranci zapłacili nawet kilkanaście tysięcy dolarów za to, żeby znaleźć się w Unii Europejskiej za pośrednictwem białoruskich biur podróży - wyjaśniał ekspert.
Nie słuchasz podcastów? To dobry czas, by zacząć. Dostęp Premium za 1 zł!
Jak jednak dodał, Łukaszenka nie liczy się z tym narastającym w jego kraju chaosem, bo jego sposób myślenia jest "nieracjonalny i pełen agresji". - On wciąż uważa, że ta operacja przynosi mu korzyści. Przy czym nie wierzę, że w ten sposób chce skłonić UE do dialogu. Nawet on sobie zdaje sprawę, że podsyłając nam migrantów, jeszcze bardziej oddala perspektywę rozmów. To jest bardziej po to, by narobić bałaganu na wschodniej granicy Unii, zdestabilizować ją i przetestować sprawność ochrony granic. To jest działanie czysto terrorystyczne, prowadzone wspólnie z Rosją - podkreślił. - A dopóki Putinowi ta sytuacja jest na rękę, dopóty będzie kontynuowana - dodał.
Jego zdaniem, Łukaszenka liczy na to, że wraz z pogarszającymi się warunkami pogodowymi będzie na granicy coraz więcej zgonów. - To jest jego cyniczny sposób myślenia. Gdyby Łukaszenka myślał tak jak my (na Zachodzie), dawno by się wycofał z tej operacji - stwierdził.
Zaznaczył, że po stronie państw UE nie widzi gotowości do rozmów z Łukaszenką w związku z wywieraną przez niego presją migracyjną. - Wydaje mi się, że Łukaszenka swoim terrorystycznym działaniem sprawił, że nikt – przynajmniej publicznie – nie mówi, iż należy z nim rozmawiać. Gdyby wypuścił więźniów politycznych, to ktoś mógłby z nim podjąć rozmowy. Ale takiej gotowości po stronie Łukaszenki nie widać. On żąda tego, żeby zaakceptować go w pełnym pakiecie, który oferuje, czyli z terrorem w kraju i migrantami na granicy. Przecież to absolutnie nie do przyjęcia - podsumował gość TOK FM.
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Świat opanowała nowa epidemia. Wywołał ją wirus wysokiej inflacji i kryzysu kosztów życia
-
Dwie strzelaniny w Rotterdamie. Policja: Liczne ofiary śmiertelne
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
- "Pudełko na buty" w centrum Warszawy skrywa nie jeden sekret. "Odpowiedź na instagramerskie potrzeby"
- Co dalej w Polsce z węglem? "Możemy być zieloną wyspą, nie brunatną plamą na mapie Europy"
- "Jesteśmy zakładnikami pornograficznej polityki". Symetryści o stanie gry przed wyborami i relacjach z Ukrainą
- TVP płynnie przechodzi od reparacji do antysemityzmu. "Narcystyczna wizja historii"
- Tragedia w przedszkolu w Zabierzowie. Czterolatek wpadł do studni. Chłopiec nie żyje