"Tu są dwa tys. osób, a będzie więcej". Dziennikarz CNN pokazał, jak wygląda obóz migrantów tuż przy granicy z Polską
Dziennikarz w nagraniu, które wykonał telefonem komórkowym, przyznaje, że dostanie się na Białoruś jest dla dziennikarzy niemal niemożliwe, a on i jego ekipa to prawdopodobnie jedyni przedstawiciele międzynarodowych mediów, którym pozwolono dotrzeć w to miejsce.
Matthew Chance starał się pokazać, jak wielki jest obóz, w którym jest około dwóch tysięcy migrantów, przede wszystkim z Bliskiego Wschodu, np. z irackiego Kurdystanu. W tym gronie ma być co najmniej 200 dzieci, w tym niemowlęta.
Nagranie pokazuje zbudowane przez migrantów prowizoryczne szałasy i namioty rozstawione tuż przy drucie kolczastym, za którym stoją polscy policjanci. Widać płonące ogniska i schronienia zbudowane z gałęzi oraz folii.
- Obie strony wzajemnie obwiniają się o ten kryzys. Kraje Zachodu, Stany Zjednoczone i oczywiście Polska twierdzą, że Białoruś traktuje uchodźców przedmiotowo. Ściąga ich tu i kieruje w stronę Polski, zmusza do podążania w jej kierunku, by ukarać Unię Europejską za jej wsparcie dla białoruskich opozycjonistów i za nakładane na kraj sankcje. Białoruś twierdzi za to, że Polska nie robi tego, co powinna, by chronić prawa migrantów - tłumaczy Matthew Chance.
Na koniec dodaje, że choć w tej chwili w obozie jest ok. dwóch tysięcy osób, pod koniec tygodnia ma ich być tam nawet pięć tysięcy, a kolejni są w drodze.