"Apartheid szczepionkowy". Nie wyszczepiliśmy odpowiedniej liczby osób w Afryce, żeby wirus nie mógł mutować

- Od dwóch lat obiecywano wyszczepienie całego świata, zrobienie ze szczepionki dobra publicznego i do tej pory do tego nie doszło. Mniej niż 25 proc. pracowników, którzy walczą z koronawirusem w Afryce Subsaharyjskiej, jest zaszczepionych - mówił w TOK FM prof. Andrzej Polus z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Zobacz wideo

Omikron to nowy wariant koronawirusa wykryty w Afryce Południowej. Dlatego wprowadzane są zakazy lotów do krajów afrykańskich. Także w Polsce ogłoszono nowe obostrzenia związane z tym wariantem, m.in. dotyczące uszczelnienia granic. - Wydajemy zakaz lotów do siedmiu krajów afrykańskich, w tym Botswany, RPA i Zimbabwe, które przez ICDC zostały uznane za kraje szczególnego ryzyka - powiedział szef resortu zdrowia Adam Niedzielski.

- To podwójne standardy - tak reakcje na nowy wariant wykryty w RPA komentował na antenie TOK FM prof. Andrzej Polus z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. - Gdyby COVID-19 narodził się w Afryce, a nie w Chinach, świat całkowicie odciąłby Afrykę Subsaharyjską kordonem sanitarnym, co nie było możliwe w przypadku Chin ze względu na łańcuchy dostaw - powiedział ekspert. Zwrócił także uwagę, że omikron został już wykryty także w Izraelu, Belgii, Czechach czy Australii. - Dlaczego zakazuje się lotów tylko z Afryki Południowej? W dodatku bez przebadania nawet, jak groźny jest ten wariant? - zastanawiał się prof. Polus w audycji "Połączenie". 

Gość audycji podkreślał, że kraje afrykańskie czują się poszkodowane. - RPA było w stanie wykryć nowy wariant wirusa i jak najszybciej podzielić się tą informacją ze światem. Należy zatem im pomóc, a nie karać. Pierwsze badania wskazują, że nowy wariant wirusa nie jest bardziej zjadliwy niż delta - podkreślał prof. Polus.

Jego zdaniem zakazy losów to nie jest najlepsza z możliwych dróg walki z pandemią. - To próba pokazania, że tu i teraz coś się z problemem robi - uważa ekspert. - To, że przez tak długi okres nie udało się wyszczepić wystarczającej liczby osób w Afryce, żeby ten wirus nie mógł mutować - to jest największy grzech społeczności międzynarodowej - podkreśla.

- Od dwóch lat obiecywano wyszczepienie całego świata, zrobienie ze szczepionki dobra publicznego i do tego nie doszło - zwraca uwagę prof. Andrzej Polus. - Już wcześniej przecież wariant delta pojawił się w Indiach. Wtedy dużo mówiło się, że trzeba wyszczepić globalne Południe tak, żeby nie dochodziło do nowych mutacji. Teraz wszyscy są zdziwieni, że powstał nowy wariant w regionie Afryki Subsaharyjskiej - komentuje ekspert.

Prof. Polus wskazuje na bardzo niski poziom wyszczepienia w tym regionie, nawet jeśli chodzi o pracowników służby zdrowia - mniej niż 25 proc. pracowników, którzy walczą z koronawirusem w Afryce Subsaharyjskiej, jest zaszczepionych. W Zambii zaś tylko 3 proc. obywateli otrzymało szczepionki. - Kraje Afryki Subsaharyjskiej, poza RPA, są na łasce i niełasce inicjatywy COVAX finansowanej przez UE, a robionej pod agendą ONZ - wskazuje profesor. Zwraca także uwagę, że Afryka dostaje głównie szczepionki Astry Zeneki z Indii i tym, którzy się zaszczepią indyjskim wariantem tej szczepionki, są wydawane paszporty covidowe, które nie są akceptowane w Unii Europejskiej. - To nie jest nawet apartheid szczepionkowy na zaszczepionych i niezaszczepionych, ale na zaszczepionych innymi szczepionkami - komentuje prof. Polus.

- Wirus nie zna granic, nie zna ras, jeśli ta polityka ostatnich dwóch lat - maksymalizowania własnych korzyści przez rządy i koncerny farmaceutyczne, wykupowania takiej liczby szczepionek, którą wielokrotnie można pokryć daną populację i niereagowania w miejscach, w których wirus może mutować - będzie kontynuowana, doprowadzi do zrujnowania dobra wspólnego, jakim jest zdrowie ludzkości - podsumowywał na antenie TOK FM prof. Andrzej Polus z Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. 

TOK FM PREMIUM