Putin w corocznym wystąpieniu wspomniał o Polsce. Ekspertka wyjaśniła, o co chodzi prezydentowi Rosji
Tegoroczna konferencja Władimira Putina przypadła na czas napiętych relacji między Rosją i Zachodem. Kiedy mówił o sytuacji między Rosją a NATO, to wspomniał m.in. o Polsce. W ocenie prezydenta Zachód oszukał Rosję, gwarantując w latach 90. nieprzyjmowanie nowych członków do NATO.
– A teraz proszę: w Rumunii, Polsce, są systemy rakietowe. Czy my dotarliśmy do granic USA i Wielkiej Brytanii, czy to oni dotarli do naszych? Czy my rozmieszczamy rakiety w pobliżu granic USA? Nie! To USA przychodzą do nas ze swoimi rakietami, są już w przedsionku naszego domu. Jak zareagowaliby Amerykanie, gdybyśmy wzięli swoje rakiety i umieścili je na granicy USA z Kanadą albo USA z Meksykiem? – pytał retorycznie prezydent Rosji.
- Putin obawia się tego, że NATO stanęło u granic Rosji i szykuje nową generację broni i może być zagrożeniem dla Rosji - komentowała w TOK FM Anna Łabuszewska z "Tygodnika Powszechnego".
- To nie jest nowa teza, powtarzał ją wielokrotnie. Dzisiaj umieszcza ją w nowym kontekście. Mówił: nie będziemy czekać aż Zachód zagada cały ten problem - natychmiast domagamy się gwarancji bezpieczeństwa. Czyli, że NATO nie będzie się już rozszerzało na Wschód, a w krajach, które są blisko Rosji, nie będzie nowej broni - wyjaśniała.
Władimir Putin podkreślił też podczas corocznej konferencji, że Rosja się na to nie zgodzi i zapowiedział, że już na początku przyszłego roku może dojść w tej sprawie do rozmów ze Stanami Zjednoczonymi.
Jeśli ta zapowiedź się potwierdzi, to szwajcarska Genewa po raz drugi w ostatnim półroczu stałaby się miejscem amerykańsko-rosyjskiego spotkania. W czerwcu doszło tam do szczytu Władimira Putina z Joe Bidenem.
Czy Rosja szykuje kolejny atak na Ukrainę?
Podczas konferencji nie zabrakło oczywiście wątków związanych z Ukrainą. Władimir Putin mówił o wojskach rosyjskich, które stacjonują przy granicy.
- To element nacisku, żeby Zachód wreszcie zrozumiał, że Rosja nie będzie już przyjmowała żadnych deklaracji. Nawet te składane na piśmie już nie są zadowalające. To jest apel o to, żeby były wiążące prawnie - wyjaśniała w TOK FM rozmówczyni Pawła Sulika.
Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RBNiO) Ołeksij Daniłow poinformował w środę, że 122 tys. rosyjskich wojskowych znajduje się w odległości 200 km od granicy ukraińskiej.
Ocenił, że sytuacja na granicy Ukrainy z Rosją jest "niespokojna", jednak władze "mają ją pod kontrolą". Podkreślił, że atak Rosji na Ukrainę "nie może wydarzyć się tak natychmiastowo, mówiąc umownie, z dnia na dzień". "Do tego trzeba się przygotowywać. Wszystko to obserwujemy" - zaznaczył Daniłow, cytowany przez agencję Interfax-Ukraina.
Niemiecki dziennik "Bild" informował na początku grudnia, że poznał szczegółowe plany rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zgodnie z nimi Rosja w trzech etapach miałaby zająć około dwóch trzecich terytorium Ukrainy. Według gazety prezydent Władimir Putin jeszcze nie zdecydował, czy plany będą realizowane.
Czytaj więcej: "Chcą zająć 2/3 obszaru kraju". Niemiecka gazeta o szczegółach ataku Rosji na Ukrainę
Na tegoroczną konferencję zaproszono około pięciuset dziennikarzy. To mniej niż w ostatnich latach, gdy było ich ponad tysiąc. Zaproszenia nie dostała między innymi niezależna "Nowaja Gazieta". Żeby wejść na salę dziennikarze musieli przedstawić aż trzy negatywne wyniku testów PCR na koronawirusa.