Wybuchy w Kijowie. "Panuje atmosfera wyczekiwania na to, aż pojawią się rosyjskie czołgi"
W piątek nad ranem w mediach zaczęły pojawiać się informacje o wybuchach w Kijowie. Sam szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba w mediach społecznościowych napisał: "Straszliwy rosyjski atak rakietowy na Kijów. Ostatni raz coś takiego nasza stolica przeżyła w 1941 roku, podczas ataku nazistowskich Niemiec". Z kolei Anton Heraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, podał, że ukraińskie siły zestrzeliły samolot wroga właśnie nad Kijowem. Miał uderzyć w budynek mieszkalny i doprowadzić do pożaru.
Jak mówił w TOK FM Zbigniew Parafianowicz z "Dziennika Gazety Prawnej", który jest w stolicy Ukrainy, ostrzał rzeczywiście było słychać. - To jest przygotowywanie do wejścia do stolicy - powiedział. I nadmienił, że już wczoraj wydarzyło się wiele ważnych rzeczy, które jasno świadczą o tym, że Putin planuje wejść do Kijowa - przede wszystkim próba przejęcia lotniska w Hostomlu. - To było przygotowanie do desantu, choć ostatecznie to lotnisko zostało odbite przez Ukraińców - przypomniał.
- Panuje tu atmosfera wyczekiwania na to, aż w Kijowie pojawią się rosyjskie czołgi. Pytanie, jak będzie wyglądała obrona stolicy i to, co się będzie tu działo. Czy będzie to przekazaniem miasta i przejściem do jakiejś wojny partyzanckiej, czy dojdzie do jakichś ciężkich walk - zastanawiał się Parafianowicz.
"To miasto wygląda jak widmo"
Media podają, że celem Rosji jest m.in. paraliż energetyczny i komunikacyjny. Pytany o to dziennikarz "DGP" podał, że na razie w stolicy Ukrainy jest prąd, woda i internet. Możliwe są też połączenia telefoniczne. - Działa telewizja, która nadaje 24 godziny na dobę i wszystko jest jeszcze pod kontrolą Ukraińców. Mam nadzieję, że tak zostanie - powiedział.
Podkreślił, że miasto jest wyludnione. - Ludzie schowali się albo w swoich domach, albo w stacjach metra, które pełnią rolę schronów - opisywał. Dodał, że metro jest dostępne dla wszystkich za darmo. - To miasto wygląda jak widmo. Na pewno nie jest to Kijów, który znamy - podsumował.
Wojna na Ukrainie
Zakrojoną na szeroką skalę inwazję wojskową na Ukrainę Rosja rozpoczęła w czwartek. Przeprowadzono ataki lotnicze na miasta i bazy wojskowe, wysyłano żołnierzy i czołgi, które przekroczyły granice Ukrainy z wielu kierunków.
Zgodnie z informacją, którą podał prezydent Ukrainy, pierwszego dnia rosyjskiej inwazji zginęło co najmniej 137 osób - ponad 300 zostało rannych.
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
- Łódzka odsłona afery wizowej. Szczerba o "załatwiaczach". "To nas przeraziło"
- Horror na S7 pod Warszawą. Auto zderzyło się z łosiem. Trzy osoby ranne, w tym dziecko
- Prawo i Sprawiedliwość ucieka konkurentom. Konfederacja wraca na podium [SONDAŻ]
- Takiej inwestycji Warszawa jeszcze nie widziała. "Myślę, że urzędnicy się przejęli"
- W Olsztynie nie ma świętowania Dnia bez Samochodu. Miasto podaje jeden powód