"Wielu dziennikarzy mikrofony zamieniło na automaty". Andrusieczko o sytuacji w Kijowie
Niedzielny poranek w Kijowie przyniósł kolejne rosyjskie ataki rakietowe. "Bezmyślne i bezwzględne uderzenie w dzielnicę mieszkalną Trojeszczyna w Kijowie" - napisał w mediach społecznościowych przedstawiciel MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. "Za wszystko odpowiecie!" - dodał. W komunikatorze Telegram opublikował nagranie, na którym widać czarny dym unoszący się nad blokami mieszkalnymi.
Piotr Andrusieczko, dziennikarz Outriders i "Gazety Wyborczej" relacjonował, że ukraińska stolica jest w pełni kontrolowana przez Ukraińców. - Miał miejsce atak od strony zachodniej, wojska rosyjskie weszły do leżącej pod Kijowem miejscowości Bucza. Natomiast atak na Irpień został odparty - mówił. Przyznał, że widać dosyć dużą dezorientację żołnierzy rosyjskich, którzy przybywając do miejscowości, nie bardzo wiedzą, co mają robić. - Co oczywiście sprawnie wykorzystują ukraińscy obrońcy. I nie tylko wojsko. Obrona terytorialna Kijowa dysponuje bronią automatyczną, ale i granatnikami od Wielkiej Brytanii - dodał dziennikarz.
W ukraińskiej stolicy obowiązuje teraz godzina policyjna, która ma się skończyć dopiero w poniedziałek rano. W związku z tym mieszkańcy mają zakaz opuszczania miejsc schronienia. Wszystko po to, by ułatwić wyłapywanie grup dywersyjnych, które kryją się m.in. na niedokończonych budowach.
Charków nie został zdobyty
Podkreślił również, że Charków w żaden sposób nie został wzięty przez Rosjan. - Mowa jest po prostu o kolumnie wojskowej, która weszła do miasta, ale nie do centrum. Sytuacja jest dynamiczna. W tej chwili można powiedzieć, że trwa polowanie na tych rosyjskich żołnierzy, którzy jeszcze gdzieś się ukrywają na przedmieściach - relacjonował. Tłumaczył, że sam fakt, że Rosjanie wjeżdżają do jakiegoś miasta, nie oznacza, że zostało ono przez nich zdobyte. - Ukraińscy żołnierze i obrona terytorialna są w różnych częściach miast i tam stawiają opór - mówił w rozmowie z Karoliną Lewicką.
Andrusieczko przytaczał swoje rozmowy z mieszkańcami Kijowa. - Oni mówią o odpowiedzialności Białorusi - dla całego świata powinno być jasne, że Łukaszenko jest tak samo odpowiedzialny za to, co się dzieje w Ukrainie - relacjonował dziennikarz. Białoruski przywódca przyznał, że z terytorium jego kraju wystrzelono rakiety w kierunku Ukrainy.
- Wielu moich znajomych dziennikarzy dołączyło do brony terytorialnej. Zamienili mikrofony, komputery na automaty - przyznał dziennikarz pytany o nastroje wśród obrońców i mieszkańców miasta. Mówiąc o cywilach, wskazał, że wyczuwa się wśród nich dumę wymieszaną ze złością, może z nienawiścią. - Oni wciąż nie mogą zrozumieć tego, jak Rosja mogła coś takiego zrobić. Wydawało im się, że w Rosji znajdują się normalni ludzie, a z ich znajomych niewiele jest osób, od których słyszą głos poparcia. Nie rozumieją, co kieruje działaniami Kremla i Putina - dodał.
DOSTĘP PREMIUM
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Kowal tłumaczy, po co Zełenskiemu pociski dalekiego zasięgu. "To bardzo prosta rzecz"
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- Ksiądz skazany za antysemickie kazanie. Pierwszy taki wyrok w sprawie katolickiego duchownego
- Co dalej w sprawie tortur w więzieniu w Barczewie? Ekspert: Obawiam się najgorszego scenariusza
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
- Alert RCB. "Jeśli możesz, zostań w domu!". Służby ostrzegają
- Doświadczona, młoda, buntownicza. Platforma Obywatelska [596. Lista Przebojów TOK FM]
- Miasto niczym Koszalin na północnej Lubelszczyźnie
- Śnieżyce przechodzą nad Polską. Bardzo trudne warunki na drogach