Dziennikarz ze Lwowa ostrzega: Rosjanie będą wywozić, jak wywozili elity polskie na Sybir. Idą na całego
Agnieszka Lichnerowicz relacjonuje od kilku dni, jak wygląda sytuacja we Lwowie. Do miasta napłynęło wiele osób z innych rejonów Ukrainy. Stąd np. wyruszają w drogę do Polski. - Lwów, obym powtarzała to jak najdłużej, do końca świata, jest wciąż względnie bezpiecznym miastem. Choć i tu wczoraj wieczorem i nad ranem w zachodniej części kraju miały miejsce alarmy lotnicze - mówiła dziennikarka TOK FM.
Zarówno we Lwowie, jak i w reszcie Ukrainy duży niepokój wywołują informacje na temat możliwego wsparcia rosyjskiej armii przez wojsko Białorusi. O takim scenariuszu mówią zarówno ukraińskie władze, jak wywiadowcze dane amerykańskie. - To dołączenie może - jak obawiają się moi rozmówcy we Lwowie - bardzo dramatycznie zmienić sytuację miasta - podkreśliła.
Jak bardzo? O tym mówił w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz publicysta i dziennikarz telewizji Espresso Antin Borkowski. - To może bardzo pogorszyć sytuację. Chodzi o Brześć i o czołgi rosyjskie, białoruskie, które ruszą w kierunku Łucka, Równego, Polesia itd. Nie wiadomo, na ile ich starczy, ale jednym z celów fundamentalnych oprócz Kijowa, Charkowa, i południa kraju, jest odcięcie Ukrainy od Zachodu, (który przekazuje) konkretne wsparcie wojskowe dla Ukrainy. Gdyby ta broń doszła w najbliższym czasie, to by oznaczało, że Rosja poniosła klęskę wojskową na obecnym poziomie agresji - ocenił. Dlatego, jak dodał, Rosjanie będą chcieli za wszelką cenę odciąć Ukrainę od sojuszników. - Dojść pod granicę czołgami, samochodami wojskowymi i grupami wojskowymi - dodał.
"Rosjanie będą wywozić, jak wywozili elity polskie"
Borkowski podkreślił, że Rosjanie stale "podnoszą stawkę w tej grze", dlatego np. okupują elektrownię w Czarnobylu. - Wydają sygnały, które mają na poważnie zastraszać Brukselę i Berlin - tłumaczył. Jak wyjaśnił, jednym z głównych celów Moskwy jest "czystka elit politycznych". - Będą wywozić, jak wywozili elity polskie na Sybir, strzelać. Oni o tym mówią wprost, publicznie, nie kryją się. Ignorują język dyplomatyczny. Oni idą na całego - argumentował.
Dlatego Lwów, jak relacjonowała Agnieszka Lichnerowicz, szykuje się na różne scenariusze. - Ci, którzy zostają w mieście, robią, co mogą, co potrafią, by wspierać armię, by się samoorganizować. Z badań, które przytoczyła dziennikarka, wynika, że "70 proc Ukraińców ma nadzieję, że zwycięstwo jest możliwe".
DOSTĘP PREMIUM
- "Katolicyzm powinien być traktowany jak najsilniejsze narkotyki. Trzeba przed nim bronić dzieci" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- "Lex Kaczyński". PiS zmienia prawo, żeby prezes nie musiał płacić Sikorskiemu? "Sekwencja zdarzeń nieprzypadkowa"
- Polaków walczących w Ukrainie czeka więzienie? "Wypada zapytać PiS, po której stronie naprawdę są"
- WOŚP nie ma nic wspólnego z polityką. "Ale Owsiak jest liderem, przywódcą i przez to jest groźny"
- AAAA Rakietę tanio sprzedam. Garażowana, niebita, nosi ślady użytkowania
- Tu i tam kończą się podwyżki stóp procentowych. A banki przerażone. Czym?
- Dostęp do legalnej aborcji w Polsce to fikcja. "Są takie województwa, w których nie ma lekarza gotowego do przerwania ciąży"
- Przegląd Prasy styczniowej - czy mamy "enough in the tank" na początku roku?
- Zabójstwo na Nowym Świecie. Jeden z podejrzanych zatrzymany. "Pozostali nie mogą spać spokojnie"
- Banaś idzie do prokuratury ws. kontroli NIK w Orlenie. "Podejrzenie popełnienia przestępstwa"