"Musimy natychmiast wcisnąć gaz do dechy". Gen. Hodges: Następne 10 dni będą decydujące

"Rosyjskim generałom kończy się czas, amunicja i siła robocza" - pisze gen. Ben Hodges, emerytowany dowódca sił amerykańskich w Europie. Szacuje, że kluczowe dla inwazji Rosji na Ukrainę okaże się 10 najbliższych dni. "To wyścig. Musimy teraz, natychmiast, wcisnąć gazu do dechy" - apeluje.
Zobacz wideo

Analiza ukazała się na stronie think thanku Center for European Policy Analysis (CEPA). Wynika z niej, że "Rosjanie mają kłopoty i dobrze o tym wiedzą". "Rosyjskim generałom kończy się czas, amunicja i siła robocza" - pisze w dokumencie gen. Ben Hodges, emerytowany dowódca sił amerykańskich w Europie. 

Dodaje, że "duże zapasy prawdopodobnie nie były przygotowane", bo - jak wyjaśnia - Rosjanie liczyli, że "kampania zakończy się w ciągu kilku dni". Podkreśla, że "nadal będą mieli dużo konwencjonalnej artylerii i bomb bez systemu naprowadzania", a więc "najprostsze rozwiązania".

"Najbardziej wyrafinowana amunicja jest bardzo droga, a więc bardziej ograniczona w dostępności" - tłumaczy ekspert. Poza tym, jak dodaje, swoje zrobiły już sankcje - "Finlandia i Słowenia dostarczały Rosji amunicję, a dostawy zostały teraz wstrzymane".

"Będzie coraz więcej ataków na Kijów"

Zdaniem eksperta, Rosja nie ma teraz "siły ognia", by okrążyć ukraińską stolicę, nie mówiąc już o jej zdobyciu. "Byłem w Kijowie kilka razy. Byłem tam pięć tygodni temu, spotkałem się z prezydentem Zełenskim. Jest to bardzo duży, ‘gęsty’ ośrodek miejski nad brzegiem jednej z największych rzek Europy. Trudny teren miejski" - opisuje. I ocenia: "Ukraińcy będą w stanie zapobiec okrążeniu".

"Niestety będzie coraz więcej ataków na miasto przez systemy powietrzne i naziemne, a o wiele więcej niewinnych obywateli Ukrainy zostanie zamordowanych, rannych lub przesiedlonych. Ale nie wierzę, że (Kijów) upadnie" - zastrzega jednocześnie.  

"Kreml nie będzie w stanie długo ukrywać strat"

Rosja już poniosła duże straty bojowe - liczbę zabitych gen. Hodges szacuje na 5-6 tys. osób, powołując się przy tym na ustalenia amerykańskich źródeł (strona ukraińska - zgodnie z najnowszymi szacunkami - podaje, że na wojnie zginęło dotychczas 13,8 tys. Rosjan). Zwraca przy tym uwagę, że "wielu z nich pochodzi z elitarnych jednostek Rosji", więc trudno ich będzie zastąpić, a i Kreml nie będzie w stanie długo ukrywać tych strat. "Są to bardzo wysokie liczby tylko przez pierwsze dwa tygodnie wojny" - podkreśla.

Jego zdaniem 900 tys. rosyjskich wojaków to tylko "pusta cyfra". Stąd Władimir Putin zaapelował o pomoc do Chin i dlatego teraz rekrutuje Syryjczyków (mowa nawet o 16 tys. osobach). Tym także - w jego ocenie - należy tłumaczyć kolejny pobór rekrutów zaplanowany na 1 kwietnia - "około 130 tys. rosyjskich rodzin będzie musiało wysłać swoich synów (18-25) do ośrodków poborowych, gdzie zostaną wprowadzeni do armii rosyjskiej jako szeregowcy". 

"Powinniśmy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby wpłynąć na ten pobór, czy to próbując dotrzeć do zwykłych Rosjan, czy też za pomocą środków cybernetycznych i technicznych, dzięki którym można ominąć rosyjską blokadę mediów i serwisów społecznościowych" - apeluje emerytowany dowódca sił amerykańskich w Europie. 

"Zachód musi przyspieszyć"

Generał Hodges zastrzega jednocześnie, że w tej sytuacji Zachód musi "przyspieszyć i rozszerzyć wsparcie, jakiego udziela Ukrainie". "Potrzebują broni i amunicji do zniszczenia rakiet, pocisków manewrujących i artylerii dalekiego zasięgu, które powodują większość szkód w ukraińskich miastach, a także wywiadu do zlokalizowania tych systemów i zdolności do uderzenia w okręty rosyjskiej marynarki wojennej, które wystrzeliwują pociski manewrujące w miasta z Morza Czarnego i Morza Azowskiego" - wylicza. "Następne 10 dni będzie decydujące. To wyścig. Musimy teraz, natychmiast, wcisnąć gazu do dechy" - kwituje. 

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM