Mieszkańcy Mariupola opuszczają miasto "w szaleńczej ucieczce, nie wiedząc, co ich czeka"

Przed wojną w Mariupolu mieszkało 540 tys. ludzi. Dziś w oblężonym od tygodni przez Rosjan mieście została połowa. Ludzie cały czas próbują uciekać. Ale są też - jak mówi reporterka TOK FM Agnieszka Lichnerowicz - siłą wywożeni do Rosji.
Zobacz wideo

Położony nad Morzem Azowskim Mariupol to jeden z najważniejszych celów armii rosyjskiej. Dzięki przejęciu miasta Rosjanom uda się połączyć zaanektowany w 2014 Krym z Donbasem. Byłby to też największy sukces inwazji, bo do tej pory jedynym miastem zdobytym przez Rosjan jest znacznie mniejszy od Mariupola - Chersoń.

W zrujnowanym mieście może być nadal ok. 200 tys. ludzi. Mieszkańcy, jak mówiła Agnieszka Lichnerowicz, wyjeżdżają z miasta samochodami "w szaleńczej ucieczce, nie wiedząc, co ich czeka". Nie mogą być pewni, czy Rosjanie ich nie ostrzelają. Bo nawet w przypadku wynegocjowanych korytarzy humanitarnych dochodziło do ostrzału.

Dziennikarka TOK FM, która przebywa w Ukrainie, zwróciła także uwagę na doniesienia o dziesiątkach tysięcy ludzi, którzy są siłą zabierani z miasta na tereny rosyjskie lub kontrolowane przez separatystów z tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.  - Choćby wczoraj w sobotę była informacja, że szpital, którego pracownicy byli wcześniej zakładnikami rosyjskich sił, mieli zostać wywiezieni -  mówiła.

Władze ukraińskie nagłaśniają tę kwestię, proszę o pomoc - m.in. Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Jak poinformował mer Mariupola - Wadym Bojczenko, do Rosji mogło zostać do tej pory wywiezione 20-30 tys. mieszkańców miasta.

Posłuchaj całej relacji Agnieszki Lichnerowicz:

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM