Lekarz, który uciekł z Mariupola: Ludzie chowają ciała na podwórkach, w mogiłach na 20-kilka osób. Widziałem to
Ukraińska Prawda, powołując się na statystyki władz, podaje, że po zablokowaniu przez Rosjan Mariupola udało się z niego ewakuować 150 tys. osób. W oblężonym od 28 dni mieście nadal pozostaje jednak ok. 170 tys. ludzi.
Jak zastrzega Wladisław Doduljak, któremu udało się uciec z Mariupola "trudno faktycznie oszacować, ile osób tam zostało". - Udało mi się nawiązać kontakt z kolegą, który tam jest i wiem, że już wydają paszporty Donieckiej Republiki Ludowej. Autobusy wywożą bez uprzedzenia ludzi do Rosji. Zabierają im telefony i ukraińskie dokumenty - mówił w rozmowie z TOK FM, tłumacząc, że "ci, którzy nie mają samochodów, nie mają jak uciec".
W mieście uszkodzonych zostało 90 proc. budynków. Nie ma wody, prądu, gazu, łączności, żywności i leków. - Wszystko, co mogliście przeczytać w mediach o sytuacji w Mariupolu, pomnóżcie razy cztery i powstanie prawdziwy obraz. To, że ludzie chowają ciała na podwórkach, w mogiłach na 20-kilka osób, to wszystko prawda. Widziałem to - zapewnił rozmówca Agnieszki Lichnerowicz.
Ze wstępnych szacunków władz wynika, że w Mariupolu zginęło prawie 5 tys. ludzi, w tym ok. 210 dzieci.
"W Mariupolu syreny przestały działać od razu"
Doduljak pracował w regionalnym szpitalu intensywnej terapii w Mariupolu. Jest kardiologiem. W ostrzeliwanym, a potem okupowanym mieście spędził trzy tygodnie. Nie wyjechał, bo kiedy Rosja uderzyła z całą siłą był w szpitalu, ale jako pacjent. Grając w piłkę, doznał poważnego urazu nogi. 24 lutego, po ataku, został natychmiast wypisany i odwieziony do domu. Ból uniemożliwiał mu jednak ucieczkę z miasta. Nie mógł nawet schodzić do schronu.
Jak zapamiętał początek wojny? - W Mariupolu syreny przestały działać od razu. Nie było prądu, łączności. Zresztą one nie miały sensu. Bombardowania były praktycznie nieustanne - przypominał sobie. Stąd, jak mówił, niektórzy na stale zamieszkali w schronach. - Tam jest wilgotno i chłodno, a więc infekcje. Poza tym trudno do tego strachu przywyknąć. Przerażające jest, gdy wylatują okna. Albo pali się dom po drugiej stronie ulicy. I myślisz, że twój będzie kolejny - opowiadał.
Doduljak mieszkał w centrum miasta. Przesz pierwsze dni czuł się stosunkowo bezpiecznie, dlatego z obrzeży miast zjeżdżali do niego bliscy i znajomi. Tak, że ostatecznie w trzech pokojach mieszkało nawet 16 osób. - Maruderstwo zaczęło się w pierwszym tygodniu. Brakowało żywności, leków, żadnej pomocy. W domu niebezpiecznie, na ulicy niebezpiecznie. Najpierw bombardowania z samolotów, potem czołgi i piechota - mówił także. - Wielu moich znajomych straciło życie, kiedy gotowali jedzenie na podwórkach przed blokami. Tuż przed własnym domem - dodał.
"Gdyby ktokolwiek wiedział co go czeka, nikt by nie został"
Gość TOK FM był też dopytywany, dlaczego ludzie nie uciekli od razu. - Wyobraź sobie, zaczynają się działania wojenne, jeszcze nie wiesz, że twoje miasto zrównają z ziemia, że będzie aż tak niebezpiecznie, a żyłaś w dostatku, miałaś co trzeba... Przecież dla przeciętnego człowieka decyzja o ucieczka oznaczała porzucenie wszystkiego, co mieli. Więc niektórzy zaryzykowali i zostali - wyjaśniał. - Ale gdyby ktokolwiek wiedział co go czeka, nikt by nie został - dopowiedział od razu.
Doduljak decyzję o ucieczce podjął 16 marca, kiedy całkowicie stracił nadzieje, że uda się wyjechać bezpiecznie przez korytarzy humanitarny. - Zabraliśmy po jeden torbie, dokumenty, to co było najbardziej potrzebne i na własne ryzyko ruszyliśmy w piątkę. Siostra, mąż, 1,5-rocznie dziecko. Ja i moja dziewczyna - mówił.
Przejechanie 20 km zajęło im 10 godzin; w sumie z Mariupola do Dniepru jechali 35 godzin. Czy teraz wyobraża sobie powrót do Mariupola? - Nie mam gdzie wracać. Straciłem swoje miasto. Dom, prace, bliskich, przyjaciół - odpowiedział krótko rozmówca Agnieszki Lichnerowicz.
Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->
-
Wojna w Ukrainie. Rosjanie wysadzili zaporę w Nowej Kachowce. Trwa ewakuacja ludności
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Iga Świątek wygrała z Łesią Curenko. Ukrainka skreczowała. Polka w kolejnej rundzie French Open
-
Wyrok TSUE miażdży PiS-owską reformę sądownictwa. "Znów mogą czekać nas kary"
-
TSUE wydał wyrok w sprawie o reformę polskiego sądownictwa
- Były poseł Zbigniewa R. skazany. Brał łapówki, powoływał się na wpływy
- Rosjanie wysadzili tamę w Nowej Kachowce. Nagrania pokazują przelewające się ogromne masy wody
- Senator PiS o Donaldzie Tusku: "Polityk z twarzą hitlerowską". Będzie kara za skandaliczną wypowiedź?
- Rosjanie wysadzili zaporę w Nowej Kachowce. Zełenski: Terroryści rosyjscy muszą być wypędzeni z ziemi ukraińskiej
- Konfederacja z najwyższym wzrostem poparcia. Mocno spadły notowania porozumienia PSL-u i Polski 2050 [SONDAŻ]