"Na krążowniku 'Moskwa' mogą być głowice nuklearne". W rosyjski okręt miały trafić ukraińskie rakiety

Na uszkodzonym rosyjskim krążowniku rakietowym "Moskwa", który według Ukrainy został trafiony przez ukraińskie rakiety, mogą znajdować się głowice nuklearne - poinformował portal wojskowy Defence Express, powołując się na konstruktorów i oficerów marynarki.
Zobacz wideo

Na krążowniku "Moskwa" jest 16 rakiet P-1000 Wułkan, które mogą być uzbrojone w głowice jądrowe o mocy do 350 kiloton. Nie jest jednak jasne, czy na jednostce głowice jądrowe znajdują się zawsze, czy tylko są tam umieszczane na specjalny rozkaz. Krążownik wchodzi w skład sił stałej gotowości Floty Czarnomorskiej, a więc powinien móc błyskawicznie wyjść w otwarte morze w celu wykonywania zadań bojowych. Przeładowanie głowic rakiet P-500/1000 jest zaś czasochłonnym zadaniem i powinno być wykonywane wyłącznie w bazie.

Proporcje liczby głowic jądrowych do konwencjonalnych na krążownikach rosyjskich nie są obecnie znane. W czasach ZSRR nuklearne głowice mogły stanowić kilka sztuk z 16.

Oprócz tego na krążowniku może znajdować się inna broń jądrowa - pociski rakietowe do systemu Fort, będącego okrętowym odpowiednikiem S-300. W czasach ZSRR kilka sztuk rutynowo znajdowało się na pokładzie wśród 64 rakiet do tego systemu.

Defence Express ocenia przy tym, że w krótkiej perspektywie nie ma ryzyka ewentualnej eksplozji tych pocisków w razie zatonięcia krążownika. Jak podkreśla portal, na dnie mórz i oceanów spoczywa obecnie około 10 reaktorów, około 10 torped i około 20 rakiet balistycznych, z czego większość trafiła tam na skutek awarii na sowieckich okrętach od lat 60. do 80. XX wieku.

Atak na rosyjski krążownik

Ukraina twierdzi, że krążownik Moskwa, będący okrętem flagowym rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, został trafiony rodzimymi pociskami przeciwokrętowymi Neptun, Rosja - że na okręcie wybuchł pożar.

Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział w czwartek, że krążownik rakietowy Moskwa nie zatonął, ale jest uszkodzony i popłynął do bazy w Sewastopolu na Krymie na naprawy. Jak dodał Kirby, na pokładzie okrętu doszło do co najmniej jednej eksplozji, ale USA nie mają informacji na temat tego, co było jej przyczyną.

Kirby oświadczył, Moskwa została uszkodzona w znacznym stopniu i według oceny Pentagonu wciąż zmaga się z pożarem na pokładzie.

Przedstawiciel Pentagonu podał też, że w chwili wybuchu Moskwa znajdowała się ok. 100 km od wybrzeża, czyli była w zasięgu ukraińskich rakiet przeciwokrętowych Neptun, które według Ukrainy uderzyły w jednostkę. Jednocześnie USA nie potwierdziły ani nie zaprzeczyły, że ukraiński atak był przyczyną uszkodzenia krążownika. Oficjel dodał, że pozostałe okręty będące w pobliżu Moskwy wycofały się na odległość ok. 150 km od brzegu.

"Prestiżowy łup dla Ukraińców"

Jak mówił w TOK FM dr Michał Piekarski z Zakładu Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu Wrocławskiego, krążownik Moskwa powstał w latach 70. i jest "spuścizną z czasów zimnej wojny". - To jest jeden z tych okrętów, które miały zwalczać m.in. amerykańskie lotniskowce, krążowniki, pancerniki, okręty desantowe. To był okręt zbudowany na III wojnę światową między Układem Warszawskim i NATO. Pozostał do dziś (na wyposażeniu rosyjskiej armii – przyp. red.) głównie ze względów prestiżowych jako wielki, stary okręt ze swoimi wyrzutniami rakiet, który wygląda bardzo efektownie. Ale jak pokazuje ostatni incydent, wartość bojowa tych rakiet jest już bardzo niewielka – zauważył.

Gość TOK FM tłumaczył, że "Moskwa" to był jedyny rosyjski okręt tego typu na Morzu Czarnym. - To był flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. Większych jednostek Rosjanie na tym akwenie nie posiadają – stwierdził. Dla Ukraińców, jak przyznał, pod względem prestiżowym to łup wysokiej klasy.

Teraz z kodem: UKRAINA odsłuchasz każdą audycję i podcast TOK FM. Aktywuj kod tutaj ->

TOK FM PREMIUM