"Czas, odłożyć na bok naszą arogancję". Krytyka pod adresem jednej z autorek listu otwartego do kanclerza Scholza

List otwarty wzywający rząd Niemiec, by nie dostarczał na Ukrainę ciężkiej broni wciąż wzbudza emocje. Dotychczas podpisało go cyfrowo około 140 000 osób. Słychać też dużo głosów krytyki. Najwyższy czas, odłożyć na bok naszą arogancję - apeluje do jednej z autorek listu, Alice Schwarzer, polityk Zielonych Anton Hofreiter.

Znana niemiecka feministka Alice Schwarzer w niedzielę wieczorem w programie telewizji BILD podkreśliła, że "do tej pory mieliśmy pokój. Obecnie mamy do czynienia z bardzo realną groźbą wojny jądrowej. Musimy to bardzo dokładnie rozważyć!".

Szef komisji spraw europejskich w Bundestagu Anton Hofreiter, który także był gościem programu, zareagował oburzeniem: "Kto miał pokój? W regionach Ukrainy ludzie nie mieli pokoju". Podkreślił, że "najwyższy czas, abyśmy odłożyli na bok naszą arogancję i uwierzyli ludziom, których to bezpośrednio dotyczy".

- Z tego, co wiem, wynika, że Ukraińcy zaproponowali Putinowi bardzo daleko idące kompromisy. Tylko Putin nie zgodził się na żaden kompromis. Żąda całkowitego zniszczenia Ukrainy, całkowitej kapitulacji - powiedział Hofreiter.

Alice Schwarzer i inni przedstawiciele niemieckich elit - w sumie 28 osób - opublikowali w piątek list otwarty do kanclerza Scholza, w którym m.in. "wyrażają nadzieję", że niemiecki rząd "nie będzie bezpośrednio ani pośrednio dostarczać Ukrainie cięższej broni".

Do poniedziałku rano list został podpisany cyfrowo przez około 140 000 osób - informuje dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung".

TOK FM PREMIUM