"Rosja stawia się na równi z Ukrainą, którą pogardzała". Ekspertka tłumaczy, dlaczego Putin nie wygra tej wojny
Wojna w Ukrainie trwa już ponad sto dni. Po początkowych niepowodzeniach Rosjanie ograniczyli ofensywę i próbują zdobyć tereny na wschodzie. Najbardziej zacięte walki toczą się w okolicach Siewierodoniecka, Lisiczańska i Popasnej. W tym momencie Rosja okupuje około dwudziestu procent terytorium Ukrainy. W ocenie Krystyny Marcinek, ekspertki RAND Corporation, nie oznacza to jednak sukcesu Władimira Putina.
- Nie twierdzę, że Ukraina tę wojnę wygrywa i ją wygra. Natomiast moim zdaniem, nie ulega wątpliwości, że Rosja tę wojnę przegrywa - wskazała w Światopodglądzie TOK FM. - Jeśli pomyśleć, jakim krajem jest Rosja, i jaki ma niewspółmierny potencjał w stosunku do Ukrainy, mówienie, że zabranie części terytorium Ukrainy i podważenie jej rozwoju, to jakieś zwycięstwo, jest upokarzające dla Rosji. W ten sposób Rosja stawia się de facto na równi z Ukrainą, którą zawsze pogardzała - oceniła Marcinek w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz.
Rosja zorientuje się, że koszty utrzymywania tego terytorium są zbyt wysokie?
Ekspertka wskazała także na możliwe trudności w utrzymaniu przez Rosję terytoriów Ukrainy. - Rosja będzie musiała tam utrzymywać swoje wojska w systemie rotacyjnym, tak długo, jak długo będzie chciała to terytorium zajmować. To nie jest tak, że oni mogą tam przeprowadzić rzekome referendum, wyjść stamtąd i wszystko będzie dobrze. Nie będzie. Jeśli wycofają stamtąd siły, które utrzymają ten porządek, to Ukraina wejdzie tam z powrotem - argumentowała Marcinek. Dodała, że na tych terenach zaczynają się też organizować ukraińskie działania partyzanckie. - To będzie kosztowało Rosję. Dlatego moim zdaniem Rosja nie do końca wie, co z tym fantem zrobić (wojną w Ukrainie - red.), dlatego, że zaczęli wojnę i teraz muszą sobie z tym jakoś poradzić - stwierdziła analityczka RAND Corporation.
Gościni TOK FM podkreśliła, że zajmowanie terenu ługańskiego i donieckiego ma niewiele wspólnego z jakimś szerszym interesem strategicznym Rosji. Jak mówiła, w związku z tym, że Rosja bardzo straci na tej wojnie ekonomicznie, będzie potrzebowała pomocy Chin, być może Indii, czy innych krajów. - I nie jestem przekonana czy te kraje chcą, żeby rzeczywiście Putin próbował włączyć te zajęte terytoria do Rosji - wskazała Marcinek.
Jej zdaniem Rosja będzie starała się, więc dążyć do rozmów pokojowych. - Tak, żeby pokazać, że to rzekomo jest ich dobra wola, a nie ustąpienie z terytoriów, których tak naprawdę nie są w stanie utrzymać. Ale trudno powiedzieć, jaki to jest horyzont czasowy. Być może zajmie nawet lata, zanim Rosja się zorientuje - tak jak np. w Afganistanie - że koszty utrzymywania tego terytorium są zbyt wysokie - podsumowała ekspertka.
-
Ksiądz, w którego mieszkaniu odbyła się orgia, zabrał głos. "To uderzenie w Kościół"
-
Kamienica na Mokotowie oddana w prywatne ręce. Mieszkańcy w strachu. "Nie powinniśmy być tak traktowani"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Mateusz ma 16 lat i nazywają go "agentem Putina". "Rówieśnicy grożą, że połamią mu nogi"
- Pierwszy wybór z drugiej ręki - Polacy coraz chętniej kupują używany sprzęt elektroniczny
- Poparcie PiS rośnie mimo afery wizowej. Budka tłumaczy, jak działa "szczepionka"
- Inflacja w Polsce mocno spadła. Są najnowsze dane GUS
- Tragedia w Inwałdzie. Nie żyje 12-latek, który rowerem uderzył w drzewo
- PiS trzyma naukowców w garści? ''Pod dyktando'' - nowy serial Radia TOK FM