Rząd się sypie, ale Johnson odchodzić nie zamierza. Ekspert kreśli scenariusze: Mogą się pojawić smutni panowie
W ciągu kilkunastu godzin z rządu Borisa Johnsona odeszło 15 osób. Rezygnacje złożyli m.in. minister zdrowia Sajid Javid i minister finansów Rishi Sunak. Mimo to, Boris Johnson oświadczył w środę, że ma zamiar pozostać na stanowisku. Jak zauważył doktor Krzysztof Winkler z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego, "pozycja brytyjskiego premiera została znacząco osłabiona". Tym bardziej, że "zarówno stanowisko ministra finansów, jak i stanowisko ministra zdrowia, są jednymi z najważniejszych. A ich rezygnacja uruchomiała falę spekulacji". - Jednak największym wrogiem Borisa Johnsona jest sam Boris Johnson - mówił w "Połączeniu" u Jakuba Janiszewskiego.
- Jego rozdęte ego, nieliczenia się z opiniami innych ludzi, wykorzystywanie innych, by budować karierę. Wreszcie to, że nie potrafi radzić sobie z kryzysem gospodarczym - mamy przecież rosnące koszty życia w Wielkiej Brytanii, najwyższą od 40 lat inflację. A zapowiadane są kolejne podwyżki podatków - mimo że już teraz eksperci brytyjscy mówią, że poziom opodatkowania w Zjednoczonym Królestwie jest najwyższy od 70 lat - wyliczał ekspert.
To też, jak dodał, "uderza w wizerunek Partii Konserwatywnej, która nie jest za bardzo lubiana w brytyjskim społeczeństwie". - Zawsze byli widziani jako partia o niskich podatkach, proprzedsiębiorcza, prorozwojowa dla gospodarki. W tym momencie działania rządu Borisa Jonsona są dokładnie przeciwne temu wizerunkowi - podkreślił.
"Johnson nie jest w stanie przejść do działania"
W ocenie eksperta Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego polityczne trzęsienie ziemi w Wielkiej Brytanii ma kilka przyczyn. Jedną z nich jest sprawa posła Chrisa Pinchera. Byłego już zastępcy whipa, czyli osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim, którego Johnson powołał na to stanowisko. Wcześniej rekomendował go także na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. Premier popierał Pinchera, choć wiedział, że ten będzie się musiał zmierzyć z zarzutami dotyczącymi molestowania seksualnego. - Według Downing Street, Boris Johnson do niedawna miał jednak o tym nie wiedzieć. A okazało się, to dosłownie w ostatnich dnia, że jednak wiedział - mówił dr Krzysztof Winkler.
Boris Johnson "znowu przepraszał, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Party Gate, kolejnych imprez w czasie zamkniecia Wielkiej Brytanii podczas największego nasilenia pandemii COVID-19". Nic to jednak nie dało. - Johnson nie jest w stanie jednoznacznie zakończyć serii afer i przejść do działania. A ostatnie wydarzenia tylko przechyliły czarę goryczy. Przede wszystkim dla Rishiego Sunaka, czyli byłego już ministra finansów brytyjskiego rządu i Sajida Javida, byłego ministra zdrowia. Obaj w odstępie dziesięciu minut złożyli rezygnację - podkreślił.
"Smutni panowie w szarych garniturach"
W ocenie brytyjskich mediów, to jeszcze nie koniec i dalsze rezygnacje są nieuniknione. Zwłaszcza, że Johnsona czekają w środę jeszcze trzy trudne momenty - cotygodniowa sesja poselskich pytań w Izbie Gmin, oświadczenie, które od razu po niej ma złożyć Javid oraz odbywające się co kilka miesięcy przesłuchanie premiera przed komisją łącznikową, którą tworzą szefowie wszystkich komisji w Izbie Gmin.
Czym to się może skończyć? Jak przekonuje dr Krzysztof Winkler scenariuszy jest kilka. Jednymi z nich jest "zmiana reguł głosowania w ramach Komitetu 1922 i otworzenie możliwości ponownego wotum nieufności dla Johnsona jako lidera partii Konserwatywnej, a tym samym premiera Wielkiej Brytanii". - Może to się też skończyć tak, że Boris Johnson próbując ratować swoje stanowisko, ogłosi przyspieszone wybory i będzie się próbował pozbyć części posłów, którzy nie są lojalni wobec niego - wskazał też.
Ale może być też tak, jak dodał, że "pojawia się w jego gabinecie smutni panowie w szarych garniturach i przekonają go, że dla dobra Partii Konserwatywnej sam powinien ustąpić".
- Zdecydowana większość tych, którzy opowiadają się za tym, by odszedł, mówi nawet: "Niszczy możliwość wygrania następnych wyborów przez Partię Konserwatywną. Dlatego - ze względu na swoją osobowość, afery, których nie potrafił rozwiązywać, politykę ekonomiczną - powinien odejść - wyjaśniał gość TOK FM.
- Ci, którzy są przeciwnego zdania przekonują, że przecież mamy wojnę w Ukrainie. Nie zmienia się lidera w trakcie tak dużego kryzysu. Tylko pytanie, czy ten lider sobie radzi - skwitował.
Czy wiesz, że możesz słuchać TOK FM przez internet bez reklam? W Radiu TOK + Muzyka zamiast reklam usłyszysz muzykę. Kup TOK FM Premium w promocyjnej cenie 1 zł za pierwszy miesiąc, później 13,99 zł za każdy kolejny. Nie czekaj, wypróbuj Radio TOK FM bez reklam!
-
Nowy sondaż. Prawie wszystkim rośnie, tylko nie im. To koniec wielkiego boomu?
-
Sprawdziliśmy, co w sklepach myślą o powrocie handlu w niedzielę. Tusk rozwścieczył. "Co mu odbiło?!"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. Duchowny ostro o polskim Kościele: Rozpusta, rozpasanie, bezrozum
-
"To nie jest dar". Ekspert o 2 mld dla Polski. I MON-ie, który kupuje, jakby miał "kartę bez limitu"
- Hollywoodzcy scenarzyści mogą już wrócić do pracy. Wynegocjowali "niezbędne zabezpieczenia"
- Koniec strefy Schengen bliżej niż dalej? Jest jeden "bezpiecznik"
- Siedzą w szpitalnej sali, a czują się, jak w kosmosie. "Na terenie Polski to nowość"
- Co partie po wyborach zrobią z prawem do aborcji? Jedna nie ma o tym ani słowa w swoim programie
- Co dalej z kontrolami na granicy z Polską? Nieoficjalnie: Niemcy podjęły decyzję