Katastrofa samolotu transportowego w Grecji. "Traktujemy ładunek jako materiał niebezpieczny"

Ukraiński samolot transportowy, który w sobotę późnym wieczorem rozbił się w pobliżu greckiego miasta Kawala, mógł przewozić niebezpieczne materiały - powiedział greckiej telewizji ERT jeden ze strażaków. Na pokładzie znajdowało się osiem osób, żadna nie przeżyła katastrofy.
Zobacz wideo

Straż pożarna wezwała okolicznych mieszkańców, by pozamykali okna i nie włączali klimatyzacji w swoich domach, a dziennikarzy i gapiów, którzy znaleźli się w pobliżu miejsca katastrofy, by natychmiast opuścili ten teren.

Z miejsca katastrofy wycofani zostali także strażacy, po tym jak dwóch z nich miało problemy z oddychaniem i zostało przewiezionych do szpitala. Zastąpili ich członkowie specjalnej jednostki, ubrani w kombinezony.

- Traktujemy ładunek (samolotu) jako materiał niebezpieczny - powiedział przedstawiciel miejscowej straży pożarnej.

Burmistrz Pangaion podał z kolei, że "na pokładzie maszyny miało znajdować się 12 ton niebezpiecznych substancji". 

W niedzielę rano eksperci z wojska i greckiej Komisji Energii Atomowej rozpoczęli badanie wraku z zastosowaniem drona w obawie przed toksycznością nieznanego ładunku, informują greckie media. 

Wcześniej straż pożarna poinformowała, że ukraiński Antonow An-12 mógł przewozić amunicję. Świadkowie mówią o pożarze jeszcze w czasie lotu i wielu eksplozjach po tym jak samolot runął na ziemię.

Maszyna, która leciała z Serbii do Jordanii, rozbiła się w północno-wschodniej Grecji, w pobliżu miasta Kawala. Przed katastrofą pilot zgłaszał problemy techniczne i prosił o zgodę na lądowanie awaryjne w Kawali.

Jak poinformował w niedzielę w Deutsche Welle dyrektor generalny ukraińskiego przewoźnika Meridian, Denys Bohdanowycz, w katastrofie zginęło ośmiu ukraińskich członków załogi. Meridian wiąże katastrofę samolotu z techniczną awarią w powietrzu.

TOK FM PREMIUM