Czy powinniśmy otworzyć granice dla rosyjskich dezerterów? "Jakiś procent to będą dywersanci"
Po ogłoszeniu przez Władimira Putina mobilizacji wielu Rosjan ucieka z kraju. Na przykład przy granicy z Gruzją od blisko tygodnia stoi długa kolejka samochodów. Gotowość przyjęcia dezerterów z rosyjskiej armii zadeklarowały kilka dni temu Niemcy. Niemiecki rząd chce również w najbliższych tygodniach wypracować na szczeblu unijnym wspólną linię postępowania w tej sprawie.
- Przyjęcie ich do Polski byłoby wielkim ryzykiem i byłoby sprzeczne z decyzją, że tylko wizy humanitarne, jeżeli są uzasadnione, mogą być w tej chwili wydawane obywatelom rosyjskim - ocenił pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn.
Na zagrożenia związane z wpuszczeniem tych ludzi do Unii Europejskiej, w tym do Polski, wskazywał w Poranku Radia TOK FM także Zbigniew Parafianowicz. Dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" zwrócił uwagę m.in. na panujący w Rosji chaos. - Wszystkim tym, którzy są zwolennikami przyjmowania Rosjan do krajów unijnych, proponuję prześledzić nagrania, które pojawiają się na ukraińskich i rosyjskich kontach na Telegramie - mówił, wyliczając - nagłośnione w mediach społecznościowych - przypadki podpaleń komisariatów wojennych (nazywanych wojenkomatami).
Gość TOK FM przypomniał też, że w poniedziałek (26 września) na Syberii doszło do strzelaniny w komisariacie wojskowym. 25-latek ciężko ranił przewodniczącego lokalnej komisji mobilizacyjnej. Sprawca ataku nie chciał trafić na front. Więc - jak mówił Parafianowicz - "strzelił do oficera WKU, żeby dostać 10 lat łagru, a nie pojechać na Ukrainę".
Kolejną sprawą, na którą zwrócił uwagę rozmówca Jana Wróbla, jest problem stosunków między Rosjanami a Ukraińcami, którzy licznie wyjechali z kraju, szukając bezpiecznego schronienia, po ataku 24 lutego. W Polsce od dnia ataku Rosji na przejściach granicznych - jak wynika z danych Straży Granicznej - odprawiono ponad 6 mln 500 tys. obywateli Ukrainy.
Zdaniem Parafianowicza w takiej sytuacji napływ rosyjskich dezerterów "będzie rodził napięcia". - Więc w tym sensie każdy pomysł, który pozwalałby masowo otworzyć granice dla Rosjan uciekających przed wojną, jest po prostu zły - uważa dziennikarz i autor książek dotyczących ukraińskiej polityki oraz publikacji "Prywatne armie świata".
Ucieczka z Rosji. Dobry czas dla szpiegów?
Dziennikarz ocenił, że debata na temat otwarcia granic dla tych, którzy nie chcą trafić na front wojny z Ukrainą, może się niebawem okazać bezcelowa. - Mam wrażenie, że Putin po prostu za chwilę zamknie granice po to, żeby zatrzymać ludzi. W tej chwili "Nowaja gazieta" podaje, że to jest 260 tys. ludzi, którzy zbiegli z Rosji, czyli raptem o 40 tys. mniej niż wynosi oficjalny cel mobilizacyjny - podkreślił.
I zwrócił uwagę, że nie można wykluczyć, iż w tak dużej masie mogłyby się znaleźć osoby niebezpieczne. - Oczywiście większość tych ludzi, którzy uciekają, to są zwykli faceci przed 40., którzy rozsądnie zakładają, że trzeba zabrać rodzinę, spakować się i wyjechać. Żeby nie zginąć na Ukrainie. Ale jakiś procent tych ludzi to będą dywersanci, ludzie, którzy będą chcieli destabilizować sytuację w krajach unijnych. I to jest ryzyko. Bo nawet jeśli będzie to 5 proc. w tej grupie, która dostanie się do Unii Europejskiej, to będzie to bardzo dużo - ostrzegał Parafianowicz.
"Sine bataliony"
Zdaniem dziennikarza "DGP" koszty przyjęcia Rosjan będą więc większe niż potencjalne zyski. - W Rosji niczego nie trzeba podsycać, żadnego chaosu. Tam tektura z państwa tak wychodzi, że niczego nie trzeba robić - argumentował.
I dodał, że budowana teraz przez Putina armia zyskała już w kręgach ukraińskich miano "sinych batalionów". - Z racji tego, że najczęściej widać, jak oni półprzytomni wsiadają do tych autobusów i wyruszają do miejsc poboru. Ta nazwa może też pochodzić od trupiej opuchlizny, czyli od tego, że niedługo zostaną przerobieni w "gruz 200" (ładunek 200 - tak określa się transport ciała żołnierza, który do kraju trafia w cynowej trumnie) - mówił.
Parafianowicz przypomniał słowa głównodowodzącego ukraińskiej armii. - Jak powiedział Walerij Załużny: "Poradziliśmy sobie z armią zawodową, z elitarnymi jednostkami, takimi jak 1. Gwardyjska Armia Pancerna, to poradzimy sobie ze zbieraniną czterdziestoletnich pijaków" - podsumował w rozmowie z Janem Wróblem.
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
Co Błaszczak ujawnił w spocie, a co przemilczał? Ekspert odsłania kulisy manipulacji PiS
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
PZPN ogłosił nazwisko nowego trenera piłkarskiej reprezentacji polski
-
Zatrzymanie Gajewskiej to nie jedyne "dziwne" zachowanie policji w Otwocku. "Dostali rozkaz"
- Afera wizowa. Czy minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau powinien podać się do dymisji? [SONDAŻ]
- Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
- Holland i Tusk bohaterami nowego spotu PiS. "Polacy oczekują potępienia filmowych kłamstw"
- Ile kosztuje restrukturyzacja firmy?
- Lublin zachęca cudzoziemców do głosowania w budżecie obywatelskim. Ale dlaczego po polsku?