"38 mln Brazylijczyków zostało w domu albo oddało pusty głos". To o nich Bolsonaro powalczy z Lulą. "Będzie intensywnie"
W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Brazylii zwyciężył były lewicowy prezydent tego kraju w latach 2003-2011, 76-letni Luiz Inacio Lula da Silva, zdobywając po przeliczeniu 98,8 proc. głosów poparcie 48,1 proc. uczestników wyborów. Jego charakteryzujący się radykalnie prawicowymi poglądami rywal, urzędujący prezydent Jair Bolsonaro, zajął drugie miejsce z poparciem 43,5 proc. głosujących. Druga tura wyborów prezydenckich w Brazylii odbędzie się 30 października
Jak zauważył prowadzący "Popołudnie Radia TOK FM" Filip Kekusz, wynik Bolsonaro był sporo lepszy, niż wskazywały badania. Sondaże dawały mu około 38 proc. głosów. - Przed nami bardzo emocjonujące cztery tygodnie - stwierdziła w TOK FM dr Joanna Gocłowska-Bolek z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW. A to ze względu na to, że różnica pomiędzy dwójką głównych kandydatów w pierwszej turze wyniosła jedynie 5 proc., czyli 6 mln głosów.
Da Silva i Bolsonaro powalczą też o głosy kandydatów, którzy nie przeszli do drugiej tury (to około 9 mln głosów), ale to jedyny cel obu polityków. - 38 milionów Brazylijczyków nie poszło do wyborów, albo oddali puste głosy. Jest tu sporo do zagospodarowania. O nich będzie toczyła walka intensywna, pełna bardzo drażliwych haseł kampania - powiedziała ekspertka.
Debata wyborcza jak najlepszy mecz
Dr Joanna Gocłowska-Bolek zwróciła uwagę, że dotychczasowa kampania wyborcza w Brazylii opierała się raczej na wzajemnych przytykach, a nie na programach. - Właściwie ich nie znamy. To była kawalkada haseł, obrzucanie się epitetami. Najwyraźniej było to widać w ostatniej debacie telewizyjnej, która zgromadziła tylu widzów, co najlepszy mecz - w kluczowym momencie było to 60 mln osób - powiedziała.
Z drugiej strony - zdaniem ekspertki - obaj politycy są już na tyle znani, że "wiadomo, czego po nich się spodziewać". - Prawdopodobnie kontynuacji programów realizowanych wcześniej - wyjaśniła.
Bolsonaro zakwestionuje wynik wyborów? "Taka groźba wydaje się jeszcze bardziej realna"
Temperaturę politycznego sporu niewątpliwie podgrzewają sugestie urzędującego prezydenta, że nie uzna rezultatu wyborów. Oczywiście tylko wtedy, gdy ten nie będzie dla niego korzystny. - Taka groźba wydaje się jeszcze bardziej realna niż wcześniej. Bolsonaro przecież od wielu miesięcy przygotowywał opinię publiczną, a nawet dyplomatów, że nie będzie chciał zaakceptować wyniku wyborów, jeżeli będzie on niekorzystny. Dlatego, że wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu, że głosy były źle liczone - powiedziała latynoamerykanistka.
Gościni TOK FM przypomniała, że w Brazylii głosowanie odbywa się nie za pomocą tradycyjnych urn, a elektronicznie. - Do tej pory nikt nie kwestował, czy ten system jest legislacyjnie uprawniony, więc nie było takich wątpliwości. Bolsonaro te wątpliwości zasiał. Nieraz wypowiadał się, że nie odda władzy, bo byłoby to niesprawiedliwe. On ma wygrać, a wszystkie sondaże są nieprawdziwe. To, że sondaże nie wskazują na Bolsonaro, w jakiś sposób potwierdza jego słowa. Temperatura na pewno będzie jeszcze wyższa - zapowiedziała dr Joanna Gocłowska-Bolek.
-
"Zielona granica" w Białystoku. Agnieszka Holland: To, co władza mówi, nie robi na mnie wrażenia. Przeraża mnie coś innego
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Orgia z seks workerem na plebanii w Dąbrowie Górniczej. Kuria zabrała głos
-
Afera wizowa odbija się czkawką na drugim końcu świata. "Osoby zgłaszały problemy"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
- "Czemu rosyjska telewizja mówi do mnie po polsku?". "Doniesienia z putinowskiej Polski" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Brzetislav Danczak nowym ambsadorem Czech w Polsce. Pokieruje również misją dyplomatyczną w Kijowie
- Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- Były szef PKW: Osób, które nie chcą wziąć udziału w referendum, nie można nazywać wrogami demokracji
- W mediach rządowych bezpłatny czas antenowy tylko dla PiS i Konfederacji. Jeden ważny szczegół