Rosja. Zmarło trzech rekrutów z tego samego garnizonu. "Atak, samobójstwo i marskość wątroby"

Zmarło trzech rekrutów z rosyjskiego garnizonu znajdującego się we wsi Poroszyno leżącej ok. 130 km na wschód od Jekaterynburga; mężczyźni przybyli do ośrodka szkoleniowego w ramach zarządzonej w drugiej połowie września przez władze rosyjskie mobilizacji - podał w poniedziałek niezależny portal Meduza.

Informację o śmierci mężczyzn potwierdził deputowany do rosyjskiej Dumy Państwowej Maksim Iwanow. - Tak, potwierdzam, zmarło już trzech. Jeden ze zmobilizowanych zmarł w następstwie ataku, drugi popełnił samobójstwo. Trzeciego odesłano do domu, gdzie wkrótce zmarł z powodu marskości wątroby - przekazał Iwanow.

Meduza podała, że we wsi Poroszyno wprowadzono "suche prawo", czyli zakaz picia alkoholu, ponieważ nowo powołani rekruci nadużywali jego spożycie.

Mobilizacja. Ucieczki z kraju, alkohol, brak wyszkolenia

Mobilizacja ogłoszona przez Władimira Putina 21 września miała zapewnić armii 300 tys. rekrutów - choć według mediów przepisy pozwalają na powołanie do wojska ponad 1 mln obywateli Rosji. Odpowiedzią na decyzję prezydenta kraju były masowe wyjazdy z kraju: błyskawicznie zdrożały bilety lotnicze do krajów, w których jeszcze mogą lądować samoloty z Rosji, przy granicach ustawiały się długie kolejki.

W obliczu coraz większego kryzysu rosyjskie władze zdecydowały się na zwożenie do komisariatów wojskowych np. pracowników prosto z zakładów pracy. Publikowano też nagrania, na których widać kompletnie pijanych poborowych.

Błyskawicznie pojawiły się doniesienia, że rekruci praktycznie z marszu trafiają na front, a w koszarach dostają stary sprzęt, często nie ma też dla nich żadnych szkoleń.

TOK FM PREMIUM