Afera wokół danych z teleskopu Jamesa Webba. Urządzenie było źle skalibrowane

Astronomowie analizujący dane z teleskopu Jamesa Webba są sfrustrowani. Okazało się, że urządzenie od początku było źle skalibrowane, podając fałszywe dane.

Teleskop Jamesa Webba. Są pierwsze problemy, a naukowcy nie ukrywają frustracji 

Okazuje się, że astronomowie zmuszeni są do ponownego przeanalizowania badań, jakich dokonano na podstawie wczesnych zdjęć teleskopu Jamesa Webba z lipca 2022. Jak informuje magazyn "Nature" urządzenie to nie było w tamtym czasie w pełni skalibrowane. Oznacza to, że naukowcy dokonywali obliczeń prawdopodobnie na podstawie błędnych danych. Fakt ten umknął badaczom podekscytowanym używaniem nowego urządzenia.

Praca z danymi teleskopu Jamesa Webba obejmuje kilka rodzajów kalibracji, ale obecne kontrowersje dotyczą jednego z głównych instrumentów teleskopu – a dokładnie, z jednego z czterech trybów kamery bliskiej podczerwieni (NIRCam). Jej początkowe kalibracje były ponoć nieprawidłowe, ponieważ – jak tłumaczą naukowcy obsługujący urządzenie – teleskop Webba, który zaczął zbierać dane w grudniu 2021 roku, jest nowym teleskopem, którego działanie wciąż musi być dopracowywane. 

Wielu naukowców będzie musiało teraz ponownie przeliczyć zebrane dane. A to kosztuje astronomów wiele frustracji.

- Nie sądzę, by ktokolwiek spodziewał się, że pojawi się tak poważny problem – powiedział Guido Roberts-Borsani, astronom z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles.

Nieprawdziwe dane o odległych galaktykach. Winny jest ten jeden instrument teleskopu Webba. Zdjęcia nie pokazują całej prawdy

Tuż po wykonaniu pierwszych zdjęć z teleskopu Jamesa Webba, pojawiło się wiele badań i wniosków dotyczących najodleglejszych od Ziemi galaktyk. Kiedy w następnych tygodniach zaktualizowano dane z kalibracji kamery bliskiej podczerwieni – okazało się, że dane różnią się od tych początkowych. 

- Wywołało to trochę paniki – powiedział Nathan Adams, astronom z Uniwersytetu w Manchesterze w Wielkiej Brytanii, który wraz ze swoimi kolegami zwrócił uwagę na problem w aktualizacjach danych. Jak powiedział, wielu naukowców uznało, że wcześniejsze wyniki dotyczące najodleglejszych galaktyk – jak również wyciągnięte na ich podstawie wnioski – teraz "trafią do kosza".

- Zespół Webba wstrzymał obserwacje przy użyciu tego konkretnego trybu, podczas gdy nadal analizuje jego [teleskopu Jamesa Webba - przyp. red.] zachowanie i obecnie opracowuje strategie wznowienia pracy tak szybko, jak to możliwe – przekazało NASA w oficjalnym oświadczeniu.

Kalibracja teleskopu Webba. Zdjęcia mogły nie pokazywać prawdy. Przed naukowcami wielkie wyzwanie

Kalibracja jest szczególnym wyzwaniem w przypadku projektów wymagających precyzyjnych pomiarów jasności obiektów astronomicznych, takich jak słabo widoczne, odległe galaktyki. To między innymi na podstawie tej jasności oblicza się odległość galaktyk od naszej planety. Dlatego w najbliższych tygodniach naukowcy z Space Telescope Science Institute (STScI) w Baltimore w stanie Maryland, którzy zajmują się obsługą i wykonywaniem zdjęć teleskopem Jamesa Webba, muszą się skupić nad stworzeniem odpowiednich aktualizacji. 

Te aktualizacje powinny zmniejszyć zakres błędu w kalibracji teleskopu z dziesiątek punktów procentowych do zaledwie kilku punktów procentowych – tak, aby badania wykonywane urządzeniem mogły dawać precyzyjne i wiarygodne wyniki.

Teleskop Webba. Zdjęcia zarejestrowane tym urządzeniem powalają

Powstały w latach 2017-2021 teleskop Jamesa Webba jest najpotężniejszym dostępnym obecnie teleskopem służącym do obserwacji Kosmosu. Jest dopełnieniem działającego od ponad trzech dekad Kosmicznego Teleskopu Hubble'a. 

Urządzenie o wartości ok. 10 mld dolarów zostało wystrzelone w Kosmos 25 grudnia 2021 r. Posiada zwierciadło o średnicy 6,5 metra i prowadzi obserwacje w podczerwieni. 

TOK FM PREMIUM