"Najpierw był Czyngis-chanem, później Kim Dzong Unem, a teraz Osamą bin Ladenem". Trzeci wymiar strategii Putina

Zdaniem prof. Romana Kuźniara, atakowanie ukraińskich obiektów cywilnych oznacza, że Rosja nie zamierza posunąć się do użycia taktycznej broni nuklearnej. Gość TOK FM przyznał jednak, że prawdopodobieństwo takiego ataku wzrosło. - Zachowują się nieracjonalnie od samego początku - mówił w rozmowie z Karoliną Lewicką.
Zobacz wideo

- Strategia, którą uruchomili Rosjanie, czyli bombardowanie wymierzone w ludność cywilną to działanie prymitywne. Putin uruchomił trzeci wymiar strategii: najpierw był Czyngis-chanem, czyli podbijał terytoria, później Kim Dzong Unem, czyli straszył bronią nuklearną, a teraz jest Osamą bin Ladenem, czyli terroryzuje ludność cywilną. By ta zaczęła domagać się od swojego rządu kapitulacji, ponieważ nie jest w stanie dłużej znosić cierpienia - powiedział w TOK FM Roman Kuźniar, kierownik Katedry Studiów Strategicznych i Bezpieczeństwa Narodowego UW.

Kilkanaście procent szans

Jego zdaniem, uruchomienie przez Rosjan takiej strategii oznacza, że planują osiągnąć swoje cele przy użyciu środków innych, niż nuklearne. - Dostali od Amerykanów kategoryczne ostrzeżenie, co może Rosję spotkać, gdyby zdecydowała się na użycie taktycznej broni nuklearnej - powiedział ekspert w Poranku Radia TOK FM. Przyznał jednak, że o ile w przeszłości uważał, że szanse na użycie przez Rosjan taktycznej broni nuklearnej wynosiły kilka procent, o tyle teraz wynoszą kilkanaście.

Generał Siergiej Surowikin został mianowany w ubiegłą sobotę nowym dowódcą rosyjskich wojsk inwazyjnych na Ukrainie. Czwartkowe wydanie "Rzeczpospolitej" cytuje publicystę Ivana Proabraszyńskiego, który ostrzega, że "Surowikin jest uważany za jednego z ideologów koncepcji użycia taktycznej broni atomowej w zwykłych działaniach bojowych, bez przechodzenia do wojny atomowej".

Surowikin zasłynął także jako "rzeźnik z Czeczenii", podczas drugiej wojny czeczeńskiej (1999-2009). To tam wykorzystywał strategię, jaką teraz stosuje wobec cywilów w Ukrainie. - II wojna czeczeńska była wojną absolutnie bandycką, gdzie ocierano się o granicę ludobójstwa. Dał się poznać jako rzeźnik także w Syrii - przypomniał prof. Roman Kuźniar.

"Rosjanie zachowują się nieracjonalnie od samego początku"

Karolina Lewicka wskazała, że ataki wymierzone w ukraińską ludność cywilną nie osłabiają ich morale, nawet bardziej je wzmacniają. Co podkreślają także sami eksperci. Prof. Kuźniar odpadł, że Rosja od samego początku "zachowuje się nieracjonalnie". - Putin trwa przy pewnej strategii, nawet jeżeli ona obraca się przeciw jego własnym interesom. Oni osiągnęli ten poziom - stwierdził gość TOK FM.

Co się stanie, jeżeli Władimir Putin jednak zdecyduje się użyć taktycznej broni jądrowej? Gość TOK FM zastanawiał się na takim scenariuszem. - Putin używa broni w celach deeskalacyjnych, żeby Ukraińców zatrzymać. Amerykanie karzą Rosjan. I wtedy pytanie - co dalej? Czy Rosjanie użyją taktycznej broni nuklearnej kolejny raz i kolejny raz, aż do skutku, aż zatrzymają Ukraińców i Zachód? I czy im odpowiadamy, jeszcze boleśniej? Tego nie wiemy. To, że będzie uderzenie odwetowe ze strony Ameryki, mamy już na stole - mówił.

Polacy chcą dołączyć do programu Nuclear Sharing. Ekspert: Polacy i polscy politycy nie rozumieją, na czym to polega

Według badania IBRIS przeprowadzonego na zlecenie "Rzeczpospolitej", aż 54 proc. Polaków uważa, że Polska powinna uczestniczyć w programie NATO Nuclear Sharing, polegającym na udostępnianiu broni jądrowej swoim sojusznikom. Program ma na celu zapewniać ochronę tym członkom NATO, którzy nie posiadają własnej broni atomowej

Według prof. Romana Kuźniara taki rezultat badań to wynik tego, że "Polacy i polscy politycy nie rozumieją, na czym polega nuclear sharing". - To wiąże się z dużymi kosztami - powiedział. Wskazał też, że NATO-wska broń atomowa nie powinna być składowana w Polsce, ponieważ ta graniczy z Rosją.

- Mogłaby szybko ulec likwidacji przy pomocy uderzenia wyprzedzającego lub odwetowego. Taka broń z pewnością nie wzmocniłaby zdolności obronnych Polski. Z całą pewnością nie trzeba podważać w ten sposób zdolności NATO do obrony polskich granic, a ta zdolność jest stuprocentowa - przekonywał.

TOK FM PREMIUM