"Miecz będzie wycinał wszystkich". Ekspertka: Xi Jinping będzie kontynuował to, co było, tylko jeszcze bardziej

Przywódca Chin Xi Jinping pozostał na stanowisku sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin. Jednocześnie wysłał sygnał do wszystkich działaczy partyjnych i przy okazji do świata. - Teraz ma pełnię władzy i może zrobić, co mu się podoba. To był też sygnał do osób, które zostały wybrane do Komitetu Centralnego, że muszą realizować linię przywódcy, bo inaczej spadnie na nich miecz. Ten będzie wycinał wszystkich, którzy nie będą się z Xi Jinpingiem zgadzać - mówiła w TOK FM Justyna Szczudlik z PISM.
Zobacz wideo

Na XX zjeździe Komunistycznej Partii Chiń (KPCh) Xi Jinping sięgnął po pełnię władzy i zagwarantował sobie trzecią kadencję na stanowisku przewodniczącego KPCh. Jak mówiła w TOK FM Justyna Szczudlik z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, ten zjazd był przełomowy. - Nie tyle dlatego, że Xi Jinping dostał trzecią kadencję, bo o tym wiedzieliśmy od dawna. Chodzi o to, jak mocno skonsolidował władzę i jak wyciął swoich potencjalnych konkurentów czy osoby, które były kojarzone z poprzednim kierownictwem. To największe zaskoczenie - powiedziała w rozmowie z Flipem Kekuszem.

Jak dodała, symbolem tego wycinania konkurentów była scena z końcówki XX zjazdu Komunistycznej Partii Chin, kiedy to z sali wyprowadzono byłego prezydenta Hu Jintao. - Praktycznie wbrew swej woli został wyprowadzony z obrad. To stało się na oczach całego świata. Wydaje mi się, że to był sygnał wysłany do wszystkich działaczy partyjnych i przy okazji do świata, że teraz Xi Jinping ma pełnię władzy i może zrobić, co mu się podoba. To był też sygnał do osób, które zostały wybrane do Komitetu Centralnego, że muszą realizować linię przywódcy, bo inaczej spadnie na nich miecz. Ten będzie wycinał wszystkich, którzy nie będą się z Xi Jinpingiem zgadzać - tłumaczyła.

Ekspertka zwróciła też uwagę, że w Chinach panuje kult jednostki i w całej tamtejszej prasie oraz internecie każdy tekst zaczyna się od nazwiska przywódcy KPCh. Teraz - jej zdaniem - ten kult się tylko umocni. - On jest wszędzie. Pisze i mówi się, że Xi Jinping powiedział, że Xi Jinping pojechał, że Xi Jinping stwierdził, że Xi Jinping się uśmiechnął... Pod tym względem przypomina to kult Mao Zedonga - zauważyła gościni TOK FM.

"Pod znakiem zapytania stoi mocarstwowość Chin"

Justyna Szczudlik prognozowała w TOK FM, że kolejna kadencja Xi Jinpinga na stanowisku przewodniczącego KPCh będzie "kontynuacją tego, co było, tylko jeszcze bardziej". - To, co się działo przez ostatnie lata za jego rządów, to przede wszystkim ogromna kontrola partii nad społeczeństwem. To będzie się dalej działo i wszystkie te kwestie będą tłumaczone potrzebami bezpieczeństwa. Będzie postępował proces centralizacji władzy i upartyjniania państwa - mówiła ekspertka PISM.

Jednocześnie - jej zdaniem - Chiny nie będą otwierać się na demokratyczne reformy. - Nadzieje na to już dawno okazały się płonne. Xi Jinping nie dopuszcza pluralizmu, bo zdaje sobie sprawę, że sytuacja ekonomiczna i społeczna Chin pogarsza się. Na to nakłada się także sytuacja międzynarodowa, ponieważ USA na ostro sprzeciwiają się Chinom, a wolny świat konsoliduje się przeciwko nim w związku z tym, że wspierają Rosję po inwazji na Ukrainę - analizowała.

Podkreśliła przy tym, że Chiny będą miały teraz podejście bardziej "na ostro" do państw demokratycznych, czyli Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. - Natomiast "na miękko" będą podchodziły do państw tzw. globalnego południa, np. Rosji. Wszystko po to, by nie być izolowanym na świecie - dopowiedziała. 

W jej ocenie cel Chin polegający na tym, by gospodarczo i politycznie prześcignąć Stany Zjednoczone, pozostaje aktualny. - Ale czy to się uda? Mam wątpliwości, bo wolny świat widzi, co Chiny robią i to, że są w sojuszu z Rosją, która jest agresorem. A do tego dochodzą jeszcze problemy gospodarcze Chin. Więc pod znakiem zapytania stoi mocarstwowość Chin i to, że Xi Jinping będzie największym przywódcą na świecie - podsumowała gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM