Putin masowo traci żołnierzy. Gen. Różański: Ten człowiek myśli o użyciu broni jądrowej, choć byłby to armagedon

Chciałem zwrócić uwagę, że (po serii gróźb nuklearnych) Putin w końcu powiedział, że nie użyje broni jądrowej. Mnie to zaniepokoiło - mówił w TOK FM gen. Mirosław Różański. Wyjaśnił również, dlaczego jego zdaniem "to sygnał, że ten człowiek myśli o użyciu takiej broni".
Zobacz wideo

Rosyjskie wojska straciły w Ukrainie w sobotę aż 950 żołnierzy, najwięcej na kierunku donieckim i łymańskim - podał sztab generalny ukraińskiej armii. Łączne straty Rosjan miały wzrosnąć do 71 200 ludzi. Moskwa oficjalnie potwierdziła liczbę kilku tysięcy zabitych wojskowych, ale doniesienia te - jak oceniają komentatorzy - nie odzwierciedlają rzeczywistych strat.

Zdaniem gen. Mirosława Różańskiego straty armii Władimira Putina są rezultatem precyzyjnych uderzeń Ukraińców w rosyjskie cele wojskowe. Jednak – jak zaznaczył – Rosjanie nadal odpowiadają "morderczymi" i "terrorystycznymi" atakami, głównie na cywilne obiekty Ukraińców. - Natomiast jeśli chodzi o ocenę czysto wojskową, to inicjatywa jest zdecydowanie po stronie Ukrainy. Zarówno na kierunku południowym, jak i północno-wschodnim (…) Oczywiście nie spodziewajmy się tego, że Ukraina będzie w najbliższych tygodniach odzyskiwała jakieś istotne części swoich terytoriów. Ale będzie zadawała Rosjanom dotkliwe straty – mówił w TOK FM prezes Fundacji Bezpieczeństwa i Rozwoju STRATPOINTS i doradca Polski 2050.

Prowadzący audycję Przemysław Iwańczyk zwrócił uwagę, że z Rosji docierają informacje o tym, iż skończyła się częściowa mobilizacja wojskowa, którą Władimir Putin ogłosił w drugiej połowie września. Czy więc - wobec doniesień o tak poważnych stratach jego armii na froncie – można wysnuć wniosek, że możliwości armii rosyjskiej powoli się wyczerpują?

- Myślę, że komunikaty Rosji trzeba traktować z rezerwą. Putin i Siergiej Ławrow (szef dyplomacji Rosji - przyp. red.) po prostu kłamią. Ta informacja (o zakończeniu częściowej mobilizacji) jest skierowana przede wszystkim do społeczeństwa rosyjskiego. Bo Putin myśli o sobie i o tym, jak będzie odbierany przez obywateli. Więc nie dawałbym wiary temu, że próba otworzenia rosyjskich jednostek wojskowych zostanie zaniechana – podkreślił.

Jak dodał, Putin za wszelką cenę będzie chciał zrealizować swój cel. A jest nim – w ocenie generała – mocne uderzenie w społeczeństwo ukraińskie. - On chce doprowadzić do tego, by w najbliższych tygodniach i miesiącach dotknął Ukrainę kryzys humanitarny i egzystencjalny. W ten sposób zyska czas, żeby mógł odtworzyć możliwości swoich jednostek wojskowych – czy to kupując sprzęt za granicą, czy to negocjując wsparcie wojska białoruskiego. Bo uważam, że ten temat nie został definitywnie zamknięty, mimo że Łukaszenka prowadzi ekwilibrystykę. Musimy liczyć się z tym, że dojdzie w końcu do złamania prezydenta Białorusi – stwierdził gość TOK FM.

"To jest sygnał, iż ten człowiek myśli o użyciu broni jądrowej"

W sobotę rano w Sewastopolu na Półwyspie Krymskim słychać było eksplozje. Propagandowe media rosyjskie oświadczyły, że okręty Floty Czarnomorskiej "odpierają atak dronów". Strona ukraińska nie potwierdziła zaatakowania celów w Sewastopolu. Zdaniem portalu zn.ua w tym ataku mogła ucierpieć m.in. fregata Admirał Makarow, flagowy okręt Floty Czarnomorskiej. 

Dotychczas Putin powtarzał, że każde uderzenie w obiekty na Krymie spotka się ze stanowczą reakcją armii rosyjskiej. W wypowiedziach głównego lokatora Kremla pobrzmiewały też groźby dot. ataku nuklearnego. - Były takie deklaracje, bo Rosja ma coraz mniejsze możliwości zareagowania. Chciałem jednak zwrócić uwagę, że (po serii gróźb nuklearnych – przyp. red.) Putin w końcu powiedział - przed kilkoma dniami - iż nie użyje broni jądrowej. Mnie to zaniepokoiło – przyznał gość TOK FM.

Bo - jak tłumaczył - wszystkie wypowiedzi Putina są "antytezami". - Przypomnę, że na początku zapewniał, iż wojny nie będzie, a 24 godziny później zaatakował Ukrainę. Więc teraz, gdy stwierdził, że nie przewiduje użycia takiej broni, to jest sygnał, iż ten człowiek myśli o takim rozwiązaniu. Według mnie powinien mieć świadomość tego, że gdyby to zrobił, rozpocząłby się armagedon dla Rosji. Bo świat cywilizowany nie pozostałby bierny. Myślę, że odpowiedziałby nie tyle uderzeniem jądrowym, co bronią konwencjonalną. Bo potencjał Zachodu jest taki, że może zniszczyć wojska rosyjskie na terenie Ukrainy – podsumował gen. Różański.

TOK FM PREMIUM