Budżet Putina "przestaje się spinać". "Rosja pożycza sama od siebie. W przyszłym roku nie będzie tak dobrze"

Dziewiąty pakiet sankcji nałożony na Rosję jest "minimalistyczny", a UE powinna skupić się łataniu dziur w tych już wprowadzonych - uważa Iwona Wiśniewska z OSW. Mimo to wojna i związany z nią kryzys gospodarczy "już weszły do domów rosyjskich obywateli".
Zobacz wideo

Dziewiąty pakiet unijnych sankcji wobec Rosji został ostatecznie zatwierdzony i powinien wejść w życie jeszcze w piątek, z chwilą ich publikacji w unijnym Dzienniku Urzędowym. Tym razem dotyczą one chemikaliów, sprzętu informatycznego, dronów i silników do dronów oraz elektroniki. Ponadto Unia Europejska wprowadza zakaz inwestycji w rosyjski przemysł wydobywczy, a także zakaz świadczenia usług w kolejnych dziedzinach, m.in. w reklamie. Na czarną listę wpisanych zostało około dwustu osób i firm, których majątki zostaną w Europie zamrożone. Są wśród nich osoby odpowiedzialne za porywanie ukraińskich dzieci i przymusowe adopcje w Rosji, oraz te, które kradły ukraińskie zboże.

Według Iwony Wiśniewskiej z Ośrodka Studiów Wschodnich sankcje, które miały najbardziej zaboleć rosyjską gospodarkę, spełniły już swoje zadanie. - W związku z tym kolejny pakiet już nie jest imponujący - skomentowała w TOK FM. Badaczka określiła najnowszy pakiet sankcji UE mianem "minimalistycznego" w porównaniu do niezrealizowanych planów nałożenia na Rosję ograniczeń związanych z eksportem rosyjskich diamentów czy sektorem energetyki atomowej.

Czy to oznacza, że Zachodowi kończą się środki? Zdaniem gościni "Popołudnia Radia TOK FM" niekoniecznie. - Te sankcje, które zostały już wprowadzone, bardzo mocno uderzają w rosyjską gospodarkę. To, na czym powinien skupić się Zachód, to przestrzeganie już istniejących sankcji i ograniczanie luk. Po stronie unijnej jest jeszcze w tej kwestii dużo do zrobienia - uważa Iwona Wiśniewska.

Rosja przedstawiła opinii publicznej budżet na przyszły rok. Inflacja na koniec roku ma wynieść 5 proc., a spadek PKB około 1 proc. Jak zwróciła jednak uwagę badaczka, dane te są już dosyć nieaktualne. - Budżet został oparty na prognozach przygotowanych przez rosyjski rząd latem tego roku. Prognozy nie zawierały wrześniowej mobilizacji. Więc teraz jest mowa o spadku PKB o 3 proc., a może więcej - wyjaśniła.

Mimo to faktem jest, że wyniki podane przez rosyjski rząd są lepsze od prognozowanych jeszcze na początku tego roku. - Do 5 grudnia Rosja bez problemów eksportowała swoją ropę naftową, co prawda z obniżką, natomiast ten potok pieniędzy do Rosji wpływał. Jednak rosyjski budżet przestaje się spinać, a wojna weszła do domów rosyjskich obywateli. Rosyjskie społeczeństwo już w tym roku odczuwa konsekwencje sankcji, kryzysu gospodarczego i wojny. Odczuwają to na zakupach, płacą więcej i mają mniejszy wybór. Rosjanie zmniejszyli swoje zakupy o 10 proc. – wyjaśniła rozmówczyni Wojciecha Muzala.

Z propozycji wydatków Rosji na przyszły rok wynika, że celem Kremla jest nie tylko kontynuacja wojny, lecz także rozbudowa aparatu represji wewnątrz kraju. Budżet przeznaczony na bezpieczeństwo wewnętrzne wzrósł prawie o 100 proc. względem 2021 roku. - Wszystkie dotychczasowe badania opinii społecznej pokazują, że Rosjanie są apatyczni i nie gotowi wychodzić na ulice ze strachu przed represjami. Jednak rosyjski rząd jeszcze bardziej rozbuduje aparat represji, by mieć pewność, że w przypadku jakichkolwiek sytuacji rosnącego niezadowolenia społecznego, są instrumenty do jego dławienia - mówiła Iwona Wiśniewska.

Czy, w obliczu pogłębiającego się kryzysu, Rosja ma skąd pożyczać? - Rosja pożycza sama od siebie - a dokładniej - drukuje pieniądze - odpowiedziała badaczka OSW. Ponadto wykorzystuje donatora, którym jest Gazprom. Jednak i ta opcja jest już na wyczerpaniu. - Biorąc pod uwagę spadek eksportu Gazpromu, w przyszłym roku nie będzie tak dobrze. Rząd już wprowadził zmiany podatkowe i będzie obciążał jeszcze bardziej sektor naftowy, który do tej pory, jak Gazprom, był skarbonką rosyjskiej elity. Wojna jest na tyle priorytetowa, ze sama elita ogranicza swoje potrzeby finansowe - tłumaczyła gościni TOK FM.

TOK FM PREMIUM