Gen. Bieniek nie wierzy, że Putin znów ruszy na Kijów. Ale wskazuje na inne zagrożenie
W piątek rano rosyjskie pociski już po raz dziewiąty uderzyły w wiele ukraińskich miast. O atakach informowały władze Kijowa, Charkowa, Krzywego Rogu, Winnicy, Odessy, Połtawy, Mikołajowa, Zaporoża i obwodu sumskiego. Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko napisał, że uderzenia rakiet zniszczyły infrastrukturę energetyczną, co spowodowało przerwy w dostawach wody w ukraińskiej stolicy. Charków i Połtawa zostały całkowicie odcięte od dostaw energii elektrycznej. Dowództwo ukraińskiej armii po informowało, że obrona powietrzna strąciła 60 z 76 rakiet wystrzelonych przez Rosjan.
Rzecznik administracji wojskowej Kijowa Mychajło Szamanow powiedział, że był to jeden z największych rosyjskich ataków rakietowych od początku wojny. Stwierdzenie to kłóci się z doniesieniami, jakoby armii rosyjskiej kończyły się zasoby, za pomocą których ostrzeliwuje Ukrainę.
Zdaniem gen. Mieczysława Bieńka taka, a nie inna forma rosyjskich działań, oznacza, że "Rosjanie nie mogąc prowadzić walki, która mogłaby zmienić równowagę na froncie, atakują z daleka". - Gdy patrzymy na niektóre ze szczątków rakiet rosyjskich, widać, że to są egzemplarze z nowego zasobu. Znaczy to, że te stare zostały już wystrzelane. Natomiast Rosjanie posługują się jeszcze irańskimi Shahedami. Nie są one aż takie dokładne, niemniej powodują straty - mówił w TOK FM generał w stanie spoczynku I były zastępca dowódcy strategicznego NATO.
"Zagrożenie ze wschodu"
Putin nie zrezygnował ze swoich maksymalnych celów, ale nie widzimy oznak, by miał wkrótce ruszyć na Kijów - powiedział w piątek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Zapowiedział też, że w następnym pakiecie pomocy wojskowej dla Ukrainy znajdzie się uzbrojenie z zakresu obrony powietrznej. Kirby odniósł się w ten sposób podczas wirtualnego spotkania z dziennikarzami do słów naczelnego dowódcy ukraińskiej armii generała Wałerij Załużnego, który w wywiadzie dla pisma "The Economist" stwierdził, że Rosjanie przygotowują nową ofensywę i mogą ponownie uderzyć na Kijów.
Scenariusz ponownej ofensywy Rosjan na Kijów wykluczył również gość "TOK FM 360". - Nie sądzę, żeby było to możliwe. Liczący 150 tys. rosyjskich żołnierzy kontyngent, który jest szkolony na Białorusi nie będzie w stanie tego zrobić. Zresztą Ukraińcy się do tego przygotowali. Zrobili zasoby, zaminowali pola, przygotowali zasadzki. I Rosjanie o tym wiedzą - argumentował gen. Bieniek.
Rozmówca Wojciecha Muzala wskazał jednak na inne niebezpieczeństwo. - Rosjanie zmobilizowali 250 tys. żołnierzy - 100 tys. z nich dali już na front, z czego zginęło 50 tys. Nadal szkoli się około 100 tys. żołnierzy na wschodzie Rosji i te 100 tys. może wejść do walki w marcu i w kwietniu. I to jest niebezpieczne - ostrzegał Mieczysław Bieniek w rozmowie z TOK FM.
-
Niemcy wprowadzą kontrole na granicach z Polską. "To porażka rządu i prezesa Kaczyńskiego"
-
Śmiertelne potrącenie 19-latki. Jest wyrok w głośnej sprawie kierowcy autobusu
-
Orgia księży w Dąbrowie Górniczej. "Nie da się przejść obojętnie". Prezydent miasta zawiesza współpracę z diecezją
-
Zapytaliśmy Polaków o partie drugiego wyboru. "Wyniki frustrują sztabowców Prawa i Sprawiedliwości"
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
- Kontrole na granicy z Niemcami. "Rząd Scholza musi działać i robi to spektakularnie"
- "Chłopi" kandydatem do Oscara. "Zielona granica" miałaby większe szanse?
- Konfederacja leci w dół. "Mentzen lepiej wypadał na TikToku, niż w rzeczywistości"
- Czy w Polsce zabraknie paliwa? Orlen apeluje do kierowców
- Tragiczny wypadek na autostradzie A1. Nowe ustalenia biegłego