Benedykt XVI zostawił Kościół "na spalonym". Odszedł, bo "nie był w stanie znieść obłudy we własnym otoczeniu"

Pontyfikat Benedykta XVI można porównać do greckiej tragedii - uważa Jarosław Makowski z Instytutu Obywatelskiego. - Papież doskonale wiedział o skali nadużyć seksualnych. Zdawał sobie sprawę, że brał udział w systemie, który je tuszował, a zarazem okazał się bezradny, mimo że dostał pełnię władzy. Okazała się bezradna wobec Kurii Rzymskiej, która jest stajnią Augiasza i gdzie haki, które jedni mają na drugich, są dużo ważniejsze niż wiarygodność Kościoła - mówił w TOK FM.
Zobacz wideo

W ostatnim dniu 2022 roku zmarł papież-emeryt Benedykt XVI. Wielu publicystów pisze o nim jako o papieżu "niedocenianym" i, choć bez sukcesu, walczącym z nadużyciami w Kościele katolickim. Zdaniem Jarosława Makowskiego trwająca osiem lat działalność Benedykta jako głowy Stolicy Piotrowej przyniosła przede wszystkim zawód. - Benedykt XVI znał Kurię Rzymską jak własną kieszeń, bo zarządzał inkwizycją, a później Dykasterią Nauki Wiary (najstarszą spośród katedr Kurii Rzymskiej - red.). Ten pancerny kardynał, który twardą ręką trzymał niepokornych teologów i wyznaczał, jak i w co należy wierzyć, okazał się zupełnie bezradny wobec kurii - ocenił w TOK FM filozof, teolog, publicysta oraz szef Instytutu Obywatelskiego.

Gość audycji "A teraz na poważnie" podkreślał, że późniejszy papież, a wówczas kardynał Joseph Ratzinger, doskonale wiedział o działających w strukturach Kościoła przestępcach seksualnych w koloratkach. - Powinien zacząć walkę z nimi dużo wcześniej, bo przecież do niego wpływały wszystkie poszczególne przypadki. Kościół w ogóle ma problem, który Benedykt XVI nazwał "strukturami zła". Ten system był stworzony tak, że tuszował te przestępstwa, a wymknięcie się z niego okazało się bardzo trudne. Z tym problemem nie uporał się ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI, ani nawet papież Franciszek - przekonywał Jarosław Makowski.

Benedykt XVI był pierwszym papieżem, który spotkał się z ofiarami przestępstw seksualnych popełnionych przez kapłanów, a później, jak ujął to gość TOK FM, "bił się w piersi i posypywał głowę popiołem". Mimo to w walce z pedofilią w Kościele poniósł porażkę, a to dlatego, że walka ta ograniczyła się jedynie do słów. - W tym sensie pontyfikat Benedykta XVI to pontyfikat tragiczny - papież doskonale wiedział o skali nadużyć, wiedział, że brał udział w systemie, który je tuszował, a zarazem okazał się bezradny, mimo że dostał pełnię władzy. Ta pełnia władzy okazała się bezradna wobec Kurii Rzymskiej, która jest stajnią Augiasza i gdzie haki, które jedni mają na drugich, są dużo ważniejsze niż transparentność i wiarygodność Kościoła - wyjaśniał filozof.

Drugim wielkim grzechem, który zarzuca się Benedyktowi XVI, a także jego poprzednikowi Janowi Pawłowi II, jest nienadążanie Kościoła za wyzwaniami współczesnego świata, w tym za dochodzeniem do głosu mniejszości seksualnych, które papież emeryt potępiał. Choć, jak przypomniał Mikołaj Lizut, Ratzinger przez większość życia mieszkał pod jednym dachem ze swoim współpracownikiem, a jego samego złośliwie nazywano "Niemką".

- Benedykt XVI patrzył, jak ten Kościół obumiera. Tworzył go z Janem Pawłem II, którego wynieśli na ołtarze. Ci dwaj wielcy przywódcy zostawili kościół w kompletnym kryzysie - z nierozwiązanymi skandalami pedofilskimi, z brakiem powołań kapłańskich, ze skorumpowaną kurią rzymską, z nieoswojoną emancypacją kobiet, ze stosunkiem do mniejszości. Kościół w ogóle nie znajduje sposobu ani języka, aby rozmawiać ze współczesnym światem. W tym sensie został na spalonym - ocenił

Benedykt XVI, który został wybrany nowym papieżem w 2005 roku, zrezygnował ze swojego stanowiska w 2013 roku. Tłumaczył, że na kontynuowanie pontyfikatu nie pozwala mu zdrowie. Według Jarosława Makowskiego prawdziwy powód był inny. - Benedykt XVI z jednej strony nie był w stanie znieść obłudy, hipokryzji i demoralizacji we własnym otoczeniu, a z drugiej strony nie mógł nic z tym zrobić. Powiedział: "Basta, rezygnuję. Nie jestem w stanie posprzątać tego bałaganu" - uważa rozmówca Mikołaja Lizuta.

Pogrzeb Benedykta XVI został zaplanowany na czwartek 5 stycznia.

TOK FM PREMIUM