Zachód ogłosił kolejny, duży pakiet pomocy dla Kijowa. USA przekażą Ukrainie wozy bojowe Bradley, zaś Niemcy wozy Marder. Dodatkowo Berlin dostarczy kolejną baterię systemu obrony powietrznej Patriot. Prezydent USA Joe Biden zapewnił, że jego kraj nadal będzie zwiększać wsparcie dla Kijowa. Bo – jak stwierdził - wojna w Ukrainie "znalazła się w punkcie krytycznym". Jak donosi Politico, Pentagon rozważa także przekazanie Ukraińcom kołowych wozów opancerzonych Stryker. Portal ocenia, że w połączeniu z Bradleyami, dostawy Strykerów mogą być zapowiedzią przekazania zachodnich czołgów.
Eksperci mówią więc o przełomie w dostawach broni pancernej na Ukrainę. Jak przypomniał w "Poranku Radia TOK FM" prof. Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, Ukraina otrzymała do tej pory kilkaset transporterów czy wozów bojowych. Kluczowa jest jednak kwestia czołgów.
- Wszystko to oznacza, że państwa zachodnie, prowadząc analizy walk, ale także przygotowań po stronie rosyjskiej, doszły do wniosku, że sytuacja jest krytyczna. Że Ukraina bez poważniejszego wsparcia - broni opancerzonej albo broni pancernej - może sobie nie poradzić - wskazał dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego.
Rozmówca Macieja Głogowskiego zwrócił uwagę na ciężkie walki o Sołedar w obwodzie donieckim. - Jak nie zaklinalibyśmy rzeczywistości, to tam trup ściele się gęsto po obydwu stronach. Rosjanie stawiają wszystko na jedną kartę. I jeśli rzucą to, co w tej chwili przygotowują, to nie ma innego wyjścia, trzeba nie czekając na wiosnę - na jakąś większą ofensywę rosyjską - pomóc Ukrainie już teraz - ocenił gen. Pacek.
"Nie jestem zwolennikiem przesadnego pocieszania Ukrainy. Sytuacja jest trudna"
W ocenie generała sytuacja na froncie nie daje więc powodów do tego, by mówić, że Rosja jest bliska przegranej. - Nie jestem zwolennikiem przesadnego pocieszania Ukrainy, bo to zmierza do wprowadzenia odbiorców w błąd. Trzeba sobie jasno powiedzieć: sytuacja jest trudna - mówił gość TOK FM.
Argumentował, że Ukraina została bardzo osłabiona, chociażby poprzez ataki na energetykę, na infrastrukturę krytyczną. - Rosja działa na wyczerpanie Ukrainy. To nie jest typowa wojna o zwycięstwo w Sołedarze, Bachmucie, Doniecku. To jest podniesienie rękawicy, którą rzuciła Ukraina wspierana przez Zachód wraz ze słowami: Dążymy do osłabienia Rosji na tyle, aby nie mogła atakować jakiegokolwiek innego państwa - tłumaczył ekspert.
Generał Pacek zwrócił uwagę, że Rosja dysponuje ogromnymi zasobami. - Wyobraźmy sobie, co się stanie po wykorzystaniu tych szkolonych ponad 200 tys. zmobilizowanych żołnierzy, po zwiększeniu armii rosyjskiej, przecież dekret w tej sprawie został podpisany. Trwają także bardzo intensywne prace w trybie wojennym w fabrykach broni, czołgów, transporterów, amunicji, rakiet. Produkcja tego wszystkiego idzie tam pełną parą - wyjaśnił.
Ale nie można zapominać o tym, że rosyjska gospodarka - mimo wojny i sankcji - cały czas się trzyma. - Jeżeli mówimy o wyczerpaniu, to wymaga to dłuższego czasu. Pierwsze 11 miesięcy wojny tego nie przyniosły. To za mały efekt gospodarczy, żeby można było powiedzieć, że Rosja jest już na kolanach - wskazał.
Zdaniem gościa TOK FM państwa zachodnie słusznie przygotowują więc Ukrainę do odparcia poważniejszego ataku Rosji. - Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nie będzie czasu żałować róż, jak zapłonie las. Trzeba podejmować te działania już teraz. Myślę, że powinny być one jeszcze bardziej intensywne - posumował generał dywizji w stanie spoczynku w rozmowie z Maciejem Głogowskim.
